Głosowanie nad wotum nieufności wobec ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza odbyło się w ubiegłą środę, a wniosek poparło 190 posłów, 238 sprzeciwiło się, natomiast 14 wstrzymało się od głosu. W Telewizji Republika wynik tego głosowania komentował szef MON, który odniósł się do tego, że 19 posłów Kukiz'15 opowiedziało się za odwołaniem go ze stanowiska.
– Nie byłem (tym – red.) zaskoczony. Znam różne okoliczności związane z klubem Kukiza i niektórymi osobami z tego klubu (...). Rozumiałem, że ludzie przywiązani do dawnych kadr wojskowych, w pewnym momencie, gdy interesy dawnego aparatu będą naruszone, zmienią swoje stanowisko. Te interesy często łączą się z przeszłością agenturalną, ale nie muszą być tożsame. Może chodzić o ludzi, którzy w wojsku robili spore interesy – mówił Antoni Macierewicz.
Kukiz o ciuciubabce i holenderskich środowiskach gejowskich
Wywiad dla Telewizji Republika pochodzi z 24 maja, jednak dopiero 4 dni później, do jednego konkretnego zarzutu szefa MON odniósł się lider Kukiz'15. Chodzi o stwierdzenie o „agenturalnej przeszłości” członków klubu Kukiz'15.
„Panie Ministrze, jeśli nadal będzie posługiwał się Pan ogólnikami kierując oskarżenia o »przeszłość agenturalną« niektórych członków klubu Kukiz'15, to będę uważał za usprawiedliwione moje ewentualne sugestie o np. lobbowanie holenderskich środowisk gejowskich przy zachowaniu stanowiska dla Pana Misiewicza” – napisał Kukiz na Facebooku. „Albo podaje Pan konkrety – nazwiska i formę tej »działalności agenturalnej« albo dalej bawimy się w ciuciubabkę” – dodał.