Autor słynnej listy agentów krytykowany przez byłych kolegów. Opozycjoniści wytykają mu działanie w KOD

Autor słynnej listy agentów krytykowany przez byłych kolegów. Opozycjoniści wytykają mu działanie w KOD

Andrzej Milczanowski
Andrzej Milczanowski Źródło: Newspix.pl / MARIUSZ KRUCZEK
Opozycjoniści z czasów PRL zwrócili się w liście otwartym do Andrzeja Milczanowskiego, który 4 czerwca wziął udział w wiecu KOD. „Szanowny Andrzeju! Ty się już dawno odciąłeś od takich ludzi jak my. Przed paru laty wybrałeś za przyjaciół funkcjonariuszy służb komunistycznych” – napisano.

Andrzej Milczanowski, działacz opozycji w okresie PRL, wziął udział w marszu KOD, który odbył się 4 czerwca w Szczecinie. – Po wyborach w czerwcu 1989 r. uzyskaliśmy nadzieję na demokrację wolność i niepodległość. Dzisiaj PiS prowadzi pozorną walkę z nieistniejącą „komuną” i niszczy nasze państwo, zawłaszczając jego kolejne instytucje – mówił na pl. Solidarności.

Na ostatnie słowa Milczanowskiego i udział w demonstracjach KOD zareagowali jego byli koledzy z antykomunistycznego podziemia - Stanisław Fudakowski, Andrzej Osipów i Czesław Nowak. Skierowali do niego list otwarty, do którego dotarł portal niezalezna.pl.

„Szanowny Andrzeju, znaliśmy się z więzień Potulic i Braniewa w latach 1982-83. Byłeś jednym z najbardziej wrogo ustosunkowany do ustroju komunistycznego, w tym SB. Razem prowadziliśmy głodówki (…). Dziś słyszymy jak na zebraniu w Szczecinie stajesz w obronie byłych funkcjonariszy SB i nawołujesz ich do walki swoje wysokie emerytury i proponujesz im ostre formy protestu przeciw rządowi“ – stwierdzono w liście.

Przypomniano również, że Milczanowski przez pięć lat, kiedy współpracował z Lechem Wałęsą, ani razu nie upomniał się o naprawienie krzywd wyrządzonych szarym żołnierzom Solidarności, między innymi jego kolegom z czasów stanu wojennego.

„Razem prowadziliśmy głodówki o umożliwienie nam udziału w niedzielnych mszach świętych, a także każdego 13 dnia miesiąca. Mówiłeś wówczas do kolegów, że w Polsce zrobiłbyś porządek gdybyś na 48 godzin został ministrem spraw wewnętrznych. I oto na początku transformacji ustrojowej zostałeś szefem UOP, a następnie szefem MSW. Przekonywałeś nas, że należy przenieś do UOP i Policji tych funkcjonariuszy SB, którzy nie inwigilowali opozycji i Kościoła, bo Polskę trzeba ochraniać przed przestępcami i szpiegami. Obiecywałeś, że ich usuniesz ze struktur UOP i Policji po 5 latach. Okazało się, że do UOP przyjęty został na polecenie Jacka Kuronia jego dawny »opiekun« płk SB Lesiak ze swoim zespołem, którego aprobowanym przez Ciebie zadaniem była inwigilacja prawicy” – podkreślili autorzy listu otwartego.

Milczanowski w drugiej połowie lat 80. był zaangażowany w działalność podziemnej „Solidarności”. Przewodniczył Radzie Koordynacyjnej Pomorza Zachodniego, zasiadał w Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej, a od 1987 w Krajowej Komisji Wykonawczej. W 1990 r. rozpoczął pracę w Urzędzie Ochrony Państwa jako zastępca szefa. Pełnił funkcję szefa UOP od sierpnia 1990 r. do stycznia 1992 r. oraz od czerwca do lipca 1992 r. W lipcu 1992 r. powołany na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Podał się do dymisji 22 grudnia 1995 r. po wyborze Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta. Pod jego kierownictwem powstała „Lista Milczanowskiego”. W dokumencie wymieniono tajnych współpracowników SB i wywiadu wojskowego.

Źródło: Niezalezna.pl / Wprost.pl