„Najbogatsza urzędniczka w Polsce” nie dostanie odszkodowania. Żądała 10 milionów złotych

„Najbogatsza urzędniczka w Polsce” nie dostanie odszkodowania. Żądała 10 milionów złotych

Ulica Bracka w Warszawie
Ulica Bracka w Warszawie Źródło: Wikimedia Commons / Martuusia2
Sąd Okręgowy w Warszawie nie przyznał Marzenie Kruk odszkodowania za lokale przy ulicy Brackiej w Warszawie. To jeden z 4 procesów, które kobieta wytoczyła miastu. Łącznie domaga się w nich 40 mln złotych.

Marzena Kruk nie może liczyć na milionowe odszkodowanie za sprzedane lokale na Brackiej, a dodatkowo musi zapłacić 14 tys. złotych kosztów postępowania sądowego. To kolejny przegrany przez nią proces związany z reprywatyzacją nieruchomości w stolicy. W lutym przegrała w innej sprawie, w której domagała się ponad 9 mln złotych „wynagrodzenia za bezumowne korzystanie” przez miasto z działki przy ul. Brackiej 23 w Warszawie. Sąd odrzucił także jej zażalenie na decyzję o zablokowaniu jej konta bankowego z 4,7 mln złotych.

Marzena Kruk i tzw. dzika reprywatyzacja

Marzena Kruk to była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości, siostra prawnika, który specjalizuje się w odzyskiwaniu nieruchomości. Jak pisał dziennik „Rzeczpospolita”, kobieta sama doniosła na siebie do prokuratury. W zawiadomieniu napisała, że jest jej „po prostu wstyd”. Przyznała, że przez ostatnich sześć lat zapomniała wpisywać miliony z reprywatyzacji do oświadczeń.

Jest jedną z trojga właścicieli działki przy PKiN (dawniej Chmielna 70 - red.), od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy. „Fakt” wymienia, że Kruk jest nie tylko jedną z właścicielek działki wartej nawet 160 mln, ale też siostrą mecenasa Roberta N., który zajmował się odzyskiwaniem posesji od miasta (w ubiegłym tygodniu on także usłyszał zarzuty w związku z reprywatyzacją - red.).

Marzena Kruk została 20 kwietnia tego roku odwołana z funkcji Pełnomocnika ds. Równego Traktowania w Zatrudnieniu i Przeciwdziałania Mobbingowi w ministerstwie. Mimo tego pracowała w służbie cywilnej, ponieważ zgodnie z ustawą, mogłaby zostać odwołana tylko w wyniku ustaleń wewnętrznej komisji. W dniu 9 września urzędniczka podała się do dymisji.

Źródło: Fakt