Kongres PiS bez wystąpienia Szydło. Przemawiali Kaczyński, Morawiecki, Gowin i Ziobro

Kongres PiS bez wystąpienia Szydło. Przemawiali Kaczyński, Morawiecki, Gowin i Ziobro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wicepremier Mateusz Morawiecki
Wicepremier Mateusz MorawieckiŹródło:X / PiS
W Przysusze zakończył się kongres Prawa i Sprawiedliwości, który był także kongresem całej Zjednoczonej Prawicy. Przemawiali m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz wicepremier, minister finansów i rozwoju, Mateusz Morawiecki. W trakcie części poświęconej Zjednoczonej Prawicy wystąpili Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin.

Kongres w Przysusze jest promowany przez Prawo i Sprawiedliwość pod hasłem „Polska jest jedna”, a na Twitterze partia zachęca do używania hasztagu #PolskaJestJedna. Na kongresie mają zabrać liderzy trzech partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy: Jarosław Kaczyński (PiS), Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) i Jarosław Gowin (Polska Razem). Oprócz tej trójki wystąpienie ma mieć wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki, który ma przedstawić propozycje dla polskiej gospodarki.

twitter

Kongres w Przysusze otworzył prezes PiS Jarosław Kaczyński.

twitter

Kongres w Przysusze, po odśpiewaniu hymnu Polski, otworzył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Prezes PiS powiedział, że kongres tylko w pierwszej części będzie dotyczył Prawa i Sprawiedliwości. – Później rozszerzamy się, stajemy się konwencją Zjednoczonej Prawicy. Jedność, która przyniosła nam zwycięstwo, jest bardzo potrzebna – mówił.

Po krótkim otwarciu na kongresie rozpoczęły się głosowania i po ich zakończeniu na mównicy ponownie pojawił się prezes PiS. Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia odnosił się do konkretnych zmian wprowadzanych przez jego rząd, pojawiły się podziękowania dla premier Beaty Szydło za to, że „gdy przyszło jej walczyć, walczyła jak lwica”. Poruszył też temat reformy edukacji, która – jak wskazał – „jest bardzo znacząca”, mimo że przeprowadzana wśród wielu trudności.

Kaczyński mówił też o wolności w Polsce. – PiS było, jest i będzie partią wolności. Nie zamierzamy nikomu jej ograniczać – mówił i odniósł się też do zarzutów o upartyjnieniu Telewizji Publicznej. Jak mówił, Polacy mają dopiero teraz wybór, jaką telewizję chcą oglądać. – To my przywracamy pluralizm, wybór – skwitował.

Pojawiły się też podziękowania dla minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbiety Rafalskiej. Prezes PiS przypomniał o sukcesach resortu kierowanego przez Rafalską, wskazując przede wszystkim na program „Rodzina 500+”, podwyższenie emerytur i płacy minimalnej oraz kwestię refundacji leków dla najstarszych Polaków.

Jarosław Kaczyński na kongresie partii

– Polska otworzyła swój rynek na 12 lat przed wejściem do Unii Europejskiej. Polska, niestety ciągle, tania siła robocza, także służy tamtym gospodarkom. Są takie konteksty, które trzeba brać pod uwagę, ponieważ ta sytuacja, oceniana jako pomoc (pieniądze z UE - red.), nie jest tak jasna. Dlatego nie zgodzimy się na takie rozwiązania, które sprowadzą na Polskę katastrofę społeczną. Wszyscy się domyślili, że chodzi mi o imigrantów i ich przymusową relokację – mówił później Jarosław Kaczyński. – Tu nie chodzi o terroryzm, ale o normalne, codzienne bezpieczeństwo. Nie ma mowy, byśmy obniżyli standard życia, bezpieczeństwo Polaków – dodał.

Prezes PiS powiedział również, że Polska nie eksploatowała państw, z których obecnie napływają uchodźcy, a także ich „nie zapraszała”. – Mamy prawo do odmowy. Mamy prawo nie tylko dlatego, że już pomagamy na miejscu, ale zgłosiliśmy się też do wielkiego programu pomocowego. Oferujemy pomoc – powiedział. W przemówieniu Kaczyńskiego znalazło się także miejsce dla polityki międzynarodowej, w której Polska odniosła różne sukcesy, a wciąż trwają prace nad poprawą pozycji kraju na świecie.

Kaczyński: Musimy pilnować swoich

– Co do zmian personalnych... Nie mamy powodów, by trzymać przy władzy ludzi spod znaku „Sowy i przyjaciół”. Można powiedzieć, że zmian jest za mało, jest wiele złogów. Ale znów przypomnę wystąpienie sprzed roku, mówiłem wtedy: Uczciwość i kompetencje. A z tym bywa różnie. Nawet jeżeli ten margines jest niewielki, to można powiedzieć, że to jest taka łyżka, która psuje beczkę miodu. Musimy pilnować najpierw swoich, bo pokusa nadużycia jest silna. Tu trzeba bezwzględności, nie możemy się zgadzać na cokolwiek złego w tej dziedzinie. Nie może być tolerancji dla pokusy dokooptowania się do grupy uprzywilejowanych – mówił Kaczyński. Zażartował też, kierując swoje słowa do ministra ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, nazywając go „prawdziwym Robespierr'em”.

Prezes PiS stwierdził również, że jeżeli kampanię wyborczą partii potraktować jako pewną ofertę umowy, to Prawo i Sprawiedliwość tej umowy dotrzymuje.

– Krótkie podsumowanie... Kilka kroków w stronę Polski, dobrej zmiany, o jakiej marzymy, zostało zrobionych. I za to serdecznie dziękuję. Ale byłbym nieodpowiedzialnym szefem partii, gdybym nie zadał pytania: Czy są rzeczy, rezerwy, które da się naprawić? Są. Nas zbytnio obciążają ludzkie słabości, każdy z nas ma grzechy. Ja mam takie wrażenie, że część spraw, które nie zostały załatwione, to sprawy, które wynikają z tych subiektywnych przyczyn. Ktoś, kto uważnie przysłuchiwał się mojemu przemówieniu, mógł zauważyć, że przemilczałem sprawę niezwykle ważnego programu „Mieszkanie+”. W tym programie są zgrzyty, są błędy. To musi być zmienione. Mniej więcej w listopadzie będzie 2 lata rządu i nadejdzie czas oceny. Ludzie tego programu chcą, to jest potrzebne. Powtarzam, to tylko przykład, takich spraw jest więcej – mówił na koniec swojego przemówienia Jarosław Kaczyński.

– Przestrzegam przed tego rodzaju działaniami. Każdego dnia pracy dostaję mnóstwo listów, sam różne sprawy obserwuję. Powtarzam: Musimy zbudować Polskę, nie tylko sprawiedliwą, ale też nowoczesną. I właśnie o tej budowie będzie mówił wicepremier Morawiecki. Dlatego zapraszam go tutaj, a sam dziękuję – zakończył swoje wystąpienie prezes PiS.

Morawiecki: Odbudowaliśmy suwerenną politykę gospodarczą

Wicepremier, minister finansów i rozwoju, Mateusz Morawiecki na początku swojego wystąpienia przypomniał sukcesy rządu Prawa i Sprawiedliwości, a także podsumował, że wszystkie obietnice złożone podczas kampanii, które udało się zrealizować, spełniono bez podwyższania podatków.

– Jesteśmy drużyną solidarnościową, która przykłada wagę do równych szans. Chcemy dać szansę wszystkim, którzy mieszkają w Polsce – mówił Morawiecki i dodał, że to właśnie podczas spotkań z ludźmi narodził się Plan Zrównoważonego Rozwoju. Wicepremier nawiązał też do przypadającej na 1 lipca rocznicy podpisania Unii Lubelskiej, dzięki której powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów. – Powstał wówczas wielki kraj. My też, dzisiaj, chcemy, by Polska była wielka – powiedział.

Morawiecki mówił również, że rząd PiS dostrzegł wielką szansę w innowacyjności, a także wprowadził taki model gospodarczy, który „daje dobre rezultaty”. – Przy czym nie zwiększyliśmy deficytu budżetowego. Odbudowaliśmy suwerenną politykę gospodarczą – powiedział. – Nasi przeciwnicy twierdzili, że budżet nie wytrzyma naszych zmian. Mylili się – stwierdził.

– Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że pieniędzy, ile wpłynęło do budżetu dzięki uszczelnianiu systemu podatkowego, jest więcej, niż Polska otrzymała w tym roku od Unii Europejskiej – mówił Morawiecki i zapewnił, że to nie jest ostatnie słowo w walce z mafiami VAT-owskimi. Zaznaczył też, że chce dalej walczyć z rajami podatkowymi, które „są piekłem dla społeczeństw”, pozwalającymi na wyprowadzanie pieniędzy.

Wicepremier podkreślił, że chce, by Polska była nie tylko sprawnym, ale też oszczędnym państwem. Przy czym dodał, że ważne są również inwestycje, a część z nich zapowiedział. – Najbardziej potrzebne są oszczędności, inwestycje, innowacje, eksport i infrastruktura. Wtedy odniesiemy największy sukces – powiedział. Morawiecki zapowiedział, że rząd wybuduje centralny port komunikacyjny, a także rozważy budowę kolei dużych prędkości. Oprócz tego padła obietnica stworzenia 5 tys. nowych ścieżek rowerowych czy finalizacja Via Carpatia.

– Może mieliśmy trochę szczęścia, ale nam się udało. Nam się to należy – powiedział pod koniec wystąpienia Morawiecki. – My chcemy, by nasz rozwój gospodarczy był oparty na naszych, oryginalnych pomysłach. Polscy obywatele powinni być dumni z polskich wynalazców, naukowców, muzyków, kultura jest niezwykle ważna, bez niej nie ma nowoczesnej gospodarki, nie ma kreatywności. (...) Chodzi o to, byśmy byli przedmiotem podziwu. By była taka Rzeczpospolita uśmiechnięta, która solidarnie dzieli wszystko między wszystkich – mówił. – Ta Polska, nowoczesna Polska, ma być jak matka, służyć wszystkim. Nie może to być Polska równych i równiejszych. Tylko zapewniając równe szanse, można zapewnić ład społeczny i gospodarczy. W ten sposób można też zmobilizować społeczeństwo. Koleżanki i koledzy, naszą siłą ducha, ofiarnością, przezwyciężyliśmy wiele ciężkich chwil w historii. Co dalej, co po tym 1,5 roku? Może chodzi o to, byśmy budowali w taki sposób, byśmy byli lepsi. Przywołam słowa wiersza Tadeusza Gajcego: „Między nami jak dłonie dwie złączone są pamięci nasze i miłości, a jeden tylko wspólny dom, który nade mną w tobie rośnie”. Ten dom rośnie, jest wokół nas coraz więcej solidarności i wolności. Jest w nas wiara w przyszłość, wiara w Polskę. Polska jest jedna – tymi słowami zakończył swoje wystąpienie wicepremier Mateusz Morawiecki.

Zjednoczona Prawica

Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, a zarazem prezes koalicyjnej wobec PiS partii Polska Razem, Jarosław Gowin otworzył część kongresu poświęconą działaniu Zjednoczonej Prawicy. Stwierdził on, że koalicja trzech partii jest najlepszym porozumieniem politycznym w Polsce po 1989 roku. – Nie było dotychczas tak przyjaznego porozumienia, co nie znaczy, że nie ma napięć – stwierdził i porównał koalicję do „katedry gotyckiej”, która tworzy harmonię z napięć.

Wicepremier zaatakował również swojego byłego przełożonego Donalda Tuska (Gowin w przeszłości był członkiem PO i zasiadał w fotelu ministra sprawiedliwości w jednym z rządów obecnego szefa Rady Europejskiej – red.). Stwierdził, iż Donald Tusk pozwolił sobie na atak pod adresem własnego kraju, gdy zmienił sens słów premier Beaty Szydło wypowiedzianych w Auschwitz.

Część wystąpienia Jarosława Gowina można uznać za skierowaną do swojego przedmówcy i rządowego kolegi – Mateusza Morawieckego. Gowin zaapelował, by Zjednoczona Prawica za kolejny punkt swojego programu uznała solidarność z przedsiębiorcami.

Po Jarosławie Gowinie na scenę wyszedł Zbigniew Ziobro – minister sprawiedliwości i przewodniczący partii Solidarna Polska. W swoim wystąpieniu skupił się na krytyce opozycji. Straszył m.in. tym, że po dojściu do władzy odbierze ona świadczenie 500 +. Mówił również, że za błędy przy reprywatyzacji odpowiedzialność ponosi nie tylko prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, ale również i inni politycy Platformy Obywatelskiej.

Zbigniew Ziobro odniósł się również do jednego ze swoich priorytetów w działaniach na stanowisku ministra sprawiedliwości. Stwierdził, że sądownictwo wymaga pilnej i gruntowej reformy, gdyż trzecia władza jest, w jego przekonaniu, „stajnią Augiasza”.

Po zakończeniu przemówienia Zbigniewa Ziobro, Marek Suski, który przewodniczył kongresowi, zamknął jego obrady.

Źródło: WPROST.pl