„Jarosławie, opamiętaj się”. Prof. Strzembosz o znajomości z prezesem PiS i problemach w sądach

„Jarosławie, opamiętaj się”. Prof. Strzembosz o znajomości z prezesem PiS i problemach w sądach

Prof. Adam Strzembosz
Prof. Adam Strzembosz Źródło: Newspix.pl / Marcin Kalinski
– Przyszedłem do sądu na aplikację w 1956 roku. Czy to znaczy, że jestem komunistycznym złogiem? Wtedy do sądów przyszła cała fala ludzi bezpartyjnych, pochodzenia inteligenckiego, których rodzice byli w AK. Nie mieliśmy nic z komunizmem wspólnego, nie mieliśmy żadnych partyjnych powiązań – podkreśla w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” profesor Adam Strzembosz.

– Byłbym szczęśliwy, gdyby opracowano nowe projekty ustaw, w których najważniejszy byłby interes podsądnych, nie władzy – zaznaczył prof. Strzembosz. Jak mówił, należy zapytać ludzi, którzy twierdzą, że nie ufają sądom, czy kiedykolwiek byli w sądzie. – A jeżeli tak, to w jakim charakterze: pozwanego, powoda, świadka, oskarżonego, oskarżyciela prywatnego? Jeśli się takie pytania zada, okaże się, że ponad połowa badanych nie miała żadnego kontaktu z sądami, a swoje opinie opierała przede wszystkim na tym, co usłyszała w telewizji – podkreślił. 

– Zwrócono uwagę na przykład, że sędziowie uzasadniają wyroki zbyt hermetycznym językiem. Jednak sędzia musi uzasadnić wyrok w sposób jurydyczny, bo inaczej sąd odwoławczy mu go uchyli. Natomiast uzasadnienie, które wygłasza wobec publiczności, powinno być jak najprostsze i zrozumiałe. I to już wielu sędziów wie, że inaczej się pisze, a inaczej się mówi. Ciężko mi też słuchać kłamstw rozpowszechnianych przez polityków, którzy chcieliby z sędziów zrobić złodziei ciastek, kiełbas, telefonów – argumentował. 

„Jarosławie, opamiętaj się”

Przyznał, że „nie jest żadną tajemnica, że sędziowie SN są niezadowoleni z niektórych regulacji”, np. z kasacji. – Teraz jest tak, że jeśli adwokat wnoszący kasację nie zwróci uwagi na jakieś uchybienia, to sąd orzekający, choć je zauważy, nie może ich wykorzystać. Czyli przez to, że adwokat był półślepy, sędziowie są bezradni. Czy pani zdaje sobie sprawę, że do sądów wpływa 15–16 mln spraw rocznie? Przyjmijmy, że sąd elektroniczny w Lublinie załatwia ok. 2 mln spraw, to i tak to, co pozostaje, jest ponad siły, szczególnie w sądach rejonowych – mówił prof. Strzembosz.

Prezes Sądu Najwyższego w latach 1990-98 przyznał, że był z Jarosławem Kaczyńskim po imieniu. – Powiedziałem nawet kiedyś w ostatnich latach: Jarosławie, opamiętaj się. Za daleko poszedłeś. Jednak wiara w to, że jakiś Strzembosz wpłynie istotnie na bieg historii, jest naiwna – dodał. 

Źródło: Gazeta Prawna