Prokuratura ujawnia przerażające fakty ws. śmierci chłopca z Rzeszowa

Prokuratura ujawnia przerażające fakty ws. śmierci chłopca z Rzeszowa

Dziecko w szpitalu, zdj. ilustracyjne
Dziecko w szpitalu, zdj. ilustracyjneŹródło:Fotolia / Anna Ritter
Znajomy rodziców 6-miesięcznego chłopca, który trafił w sobotę do szpitala i jego 2,5-letniej siostry, która miała na ciele m.in. ślady po przypaleniach papierosem, usłyszał zarzut zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad rodzeństwem. Mężczyźnie grozi dożywocie.

Rzeszowski prokurator okręgowy Łukasz Harpula poinformował, że 40-latek przyznał się do tego, że mógł spowodować śmierć 6-miesięcznego chłopca, jednak zaznacza, że obrażenia, jakich doznało dziecko, były przypadkowe. Jednocześnie przyznał, że wielokrotnie znęcał się nad 2-5-letnią siostrą chłopczyka, tłumacząc, że z niezrozumiałych powodów nienawidzi tego dziecka, a zadawanie jej bólu sprawiało mu przyjemność. Przyznał, że podduszał dziewczynkę, szarpał i mógł przypalić ją papierosem.

Mężczyzna był przyjacielem rodziców dzieci, a wcześniej też pracodawcą ojca rodzeństwa. 40-letni Grzegorz B. wielokrotnie zostawał z dziećmi, jako opieka. Często sam zgłaszał się do pomocy, aby znęcać się nad dziewczynką. Tak też było w sobotę. 40-latek poprosił matkę dzieci, aby pojechała na stację benzynową i poczekała tam na kogoś, kto ma przynieść przesyłkę. – Jak wyjaśniał, w tym czasie jeszcze niemowlę zaczęło płakać. On chcąc uciszyć dziecko wyjął je z łóżeczka i wtedy malec miał mu wypaść z rąk, uderzając głową o podłogę. Stracił przytomność i mężczyzna – jak twierdzi – usiłował go reanimować, ale nie umiał. Przyznał, że dziecko w tym czasie mogło jeszcze kilkakrotnie uderzyć głową o podłogę – mówił Harpula w rozmowie z RMF24.

„Chłopiec odszedł, dziewczynka wymaga pomocy”

Przypomnijmy, pogotowie w Rzeszowie wezwane zostało w sobotę przez 23-latkę, która twierdziła, że jej półroczny synek nie oddycha. Chłopiec w stanie krytycznym trafił do szpitala. Na ciele dziecka były liczne ślady, wskazujące na pobicie. Około godz. 18:00 w sobotę oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie kom. Adam Szeląg przekazał, że 6-miesięczny chłopczyk zmarł. – W domu była wówczas 2,5-letnia córka pary. Policjanci zauważyli obrażenia również u niej. Choć nie zagrażały one życiu, lekarze zdecydowali, że dziewczynka powinna zostać umieszczona w szpitalu. Rodzina jest znana policji, ma też założona niebieską kartę – dodaje rzecznik. Dziewczynka miała mieć na ciele m.in. ślady po przypalaniu papierosami.

W sprawie głos zabrał Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, który zamieścił wpis na Facebooku. „Są takie chwile, kiedy serce pęka... Nikt nic... Wrr... Nie tylko możemy, musimy być czujni i zawsze reagować, nawet z przesadą, profilaktycznie, dla dzieci. Chłopiec już odszedł, dziewczynka wymaga pomocy-nie tylko medycznej. Zleciłem z urzędu interwencję RPD. Tylu wspaniałych dorosłych marzy najbardziej na świecie, żeby w ich domu zagościło dziecko..”. – napisał.

Źródło: RMF 24 / wprost.pl