Opozycja chce odwołania Dąbrowskiego

Opozycja chce odwołania Dąbrowskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Opozycja uważa, że premier powinien odwołać wojewodę mazowieckiego Wojciecha Dąbrowskiego. PiS nie chce komentować sprawy do czasu złożenia wyjaśnień przez wojewodę. Chodzi o doniesienia tygodnika "Wprost".
W środę w internetowym wydaniu "Wprost" podaliśmy, że wojewoda mazowiecki poświadczył nieprawdę, by wyłudzić prawo jazdy. Dąbrowski, zatajając informację o tym, że policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie liczby dozwolonych punktów karnych, w 2004 r. wnioskował do urzędu o wydanie mu wtórnika dokumentu.

Dąbrowski, odnosząc się do informacji "Wprost", powtórzył w czwartek, że nie próbował wyłudzić żadnego dokumentu, w szczególności prawa jazdy.

"Dokument prawa jazdy nigdy nie został mi odebrany. Nie miałem świadomości cofnięcia mi uprawnień do prowadzenia pojazdu w momencie składania wniosku o wydanie wtórnika prawa jazdy" - mówił Dąbrowski na konferencji prasowej.

Dodał, że wniosek ten złożył "w dobrej wierze", w związku z tym, że latem 2004 roku podczas urlopu skradziono mu dokumenty. Dziennikarze zwrócili uwagę, że we wniosku o wydanie wtórnika prawa jazdy Dąbrowski napisał, że zgubił je, a nie że skradziono mu dokument i pytali, dlaczego skłamał. Dąbrowski wyjaśnił, że informację o zgubieniu dokumentu podał po to, aby "uprościć procedurę biurokratyczną."

Szef MSWiA Ludwik Dorn, w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu, zwrócił się do Komendanta Głównego Policji o zabezpieczenie dokumentów dotyczących ubiegania się przez Dąbrowskiego o wydanie blankietu prawa jazdy.

Wcześniej we "Wprost" donosiliśmy również, że Dąbrowski został w ubiegłym roku ukarany przez sąd za jazdę po pijanemu rowerem. Miał we krwi 0,75 promila alkoholu.

Wiceszef PO Bronisław Komorowski powiedział w czwartek dziennikarzom w Sejmie, że oglądając konferencję prasową, na której wojewoda mazowiecki odnosił się do naszej publikacji, miał wrażenie, "że jesteśmy w rękach drobnych cwaniaczków, drobnych pijaczków, którzy sięgają po najwyższe funkcje, także na poziomie regionów".

Lider PO - jak mówił - odniósł wrażenie "ewidentnego mataczenia". "Nie tylko mataczenia, ale również bardzo wyraźnych sygnałów, że pan wojewoda uważa za rzecz normalną, że sobie coś załatwiał, albo że powiedział nieprawdę" - dodał. "To są cechy ludzi o mentalności drobnych cwaniaczków" - ocenił.

Komorowski uważa, że wojewoda powinien odejść. Przypomniał, że Platforma apelowała do szefa MSWiA Ludwika Dorna o jego odwołanie. W ocenie polityka PO, Dorn nie ma innego wyjścia i musi z przygotować wniosek o dymisję Dąbrowskiego, "bo to grozi kompromitacją administracji publicznej".

Według polityka, pozostaje pytanie "o jakość ludzi, którzy za plecami wicepremierów, ministrów, premierów, prezydenta rządzą tak naprawdę Polską z ramienia PiS-u". "To są właśnie ludzie o takiej mentalności jak pan Dąbrowski" - ocenił.

"Czy wywieszenie bardzo wysoko sztandarów moralnej odnowy, hasła, że będzie lepiej, będzie moralnej, będzie sensowniej - jeszcze cokolwiek ma wspólnego z rzeczywistością?" - pytał polityk PO. Jak dodał, "widać, że poza tymi wysoko wywieszonymi hasłami, właśnie takie drobne polityczne cwaniactwo rządzi dzisiaj Polską. Tak wygląda drugi szereg działaczy PiS-u".

Sekretarz klubu PiS Małgorzata Sadurska powiedziała, że PiS wstrzymuje się z komentarzami w sprawie medialnych zarzutów wobec wojewody do czasu złożenia przez niego wyjaśnień szefowi MSWiA.

"Czekamy na stanowisko resortu spraw wewnętrznych" - powiedziała Sadurska. Jak podkreśliła, to MSWiA jest "organem nadzorującym pracę wojewodów". Posłanka zaznaczyła, że do czasu wyjaśnienia tej sprawy PiS "nie oskarża i nie uniewinnia" wojewody.

Pytana, czy jeśli zarzuty wobec Dąbrowskiego się potwierdzą, powinien on zostać odwołany - odparła, że decyzja w tej sprawie należy do premiera.

Według wiceszefa klubu SLD Ryszarda Kalisza, obywatele, którzy słuchali konferencji wojewody, mogli wyrobić sobie zdanie o tym, jak PiS ich traktuje.

"Wojewoda Wojciech Dąbrowski obywatelom Mazowsza powiedział wyraźnie: +mnie wolno wszystko, bo ja jestem wojewodą; co wolno wojewodzie, to nie tobie narodzie+" - ironizował Kalisz. W ocenie polityka Sojuszu, sytuacja wojewody mazowieckiego jest "śmieszna, żałosna i straszna".

Kalisz stwierdził, że Dąbrowski na czwartkowej konferencji "wyraźnie powiedział, że dokonał czynów, które są niezgodne z prawem, kiedy składał wniosek o wydanie wtórnika prawa jazdy". Jak dodał, Dąbrowski "sam powiedział, że zgubił, a tak naprawdę mu ukradli, a wpisał, że zgubił, bo powiedzieli mu, że dostanie szybciej". "Zostały przekroczone wszelkie granice utrzymywania takiej osoby na takim stanowisku" - podkreślił poseł SLD.

pap, ss