„Odprysk” po aferze taśmowej. Podejrzenia o nielegalną inwigilację padają na policję

„Odprysk” po aferze taśmowej. Podejrzenia o nielegalną inwigilację padają na policję

Podsłuch (zdj. ilustracyjne)
Podsłuch (zdj. ilustracyjne) Źródło:Fotolia / swoodie
Prokuratura sprawdza, czy policja nielegalnie inwigilowała byłego rzecznika CBA i kto zlecił funkcjonariuszom takie działania – ustalił dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński.

Jak opisuje na łamach portalu tvn24.pl Robert Zieliński, sprawę inwigilowania Jacka Dobrzyńskiego, byłego rzecznika Centralnego Biura Antykorupcyjnego, prowadzą prokuratorzy z Gorzowa Wielkopolskiego. Decyzja o podjęciu śledztwa zapadła – jak mówią prokuratorzy – na podstawie materiałów przekazanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Według ustaleń tvn24.pl śledczy sprawdzają, dlaczego policja w grudniu 2014 roku sprawdzała spis połączeń ówczesnego rzecznika CBA, a także na czyje polecenie to zrobiła i komu przekazała efekty tej pracy. Miał to zrobić jeden z funkcjonariuszy wojewódzkiej komendy w Gorzowie.

Jak się okazuje, sprawa Dobrzyńskiego to zaledwie fragment większego dochodzenia, dotyczącego podejrzenia nielegalnej inwigilacji szefów służb specjalnych i ich współpracowników. Oprócz tego w tym samym dochodzeniu badane są przypadki: gen. Krzysztofa Bondaryka (szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2008-2013), gen. Janusza Noska (kierował Służbą Kontrwywiadu Wojskowego od 2007 do 2013 roku), gen. Mariusza Janickiego (szef Biura Ochrony Rządu w latach 2007-2013) i Pawła Wojtunika (od 2009 do 2015 roku szefa CBA).

„Spisek generałów”

Wszystkie te osoby mogły być sprawdzane przez policję w związku z aferą podsłuchową – tak wynikało m.in. z publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Jak stwierdził dziennikarz „GW”, ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, miał dojść do wniosku, że został zawarty przeciw niemu spisek generałów (szefów służb), dlatego też zlecił inwigilację. Po kilkunastu dniach „Wyborcza” opublikowała kolejny tekst, tym razem o szczegółach inwigilacji generałów służb. Miała się tym zajmować specjalna grupa funkcjonariuszy, m.in. z Biura Spraw Wewnętrznych KGP i SKW.

Właśnie te teksty „GW” przyczyniły się do wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzenia nielegalnej inwigilacji byłych szefów służb.

Źródło: TVN24