Proces ws. serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. ZDF kwestionuje biegłych powołanych przez polski sąd

Proces ws. serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”. ZDF kwestionuje biegłych powołanych przez polski sąd

Kadr z serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"
Kadr z serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" Źródło: fot. mat.prasowe
Reduta Dobrego Imienia poinformowała, że do Sądu Okręgowego w Krakowie wpłynęło pismo z niemieckiej kancelarii reprezentującej producentów serialu „Nasze matki, nasi ojcowie”: ZDF i UFA Fiction.

Reduta Dobrego Imienia na swojej stronie internetowej podała, że posiada dokument, zgodnie z którym strona niemiecka w sprawie filmu „Nasze matki, nasi ojcowie” stanowczo sprzeciwia się powołaniu polskich biegłych historyków i biegłego z zakresu kinematografii. „Z uzasadnienia wynika, że pełnomocnicy ZDF uważają, że Polacy wychowani w kulcie Armii Krajowej nie będą w stanie obiektywnie ocenić filmu. Zinterpretują film m.in. przez pryzmat swojego wychowania, wiedzy historycznej, poglądów politycznych” – podkreślono.

W opinii prawników, obiektywni mogą być natomiast niemieccy biegli, którzy „mają szeroką faktyczną wiedzę w zakresie antysemityzmu w Armii Krajowej”. Tylko oni mogą rzeczowo ocenić niemiecki film o polskim antysemityzmie w szeregach AK.

facebook

W połowie lipca 2016 r. przed krakowskim Sądem Okręgowym ruszył proces cywilny przeciwko twórcom niemieckiego serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” (niem. „Unsere Mütter, unsere Väter”). Proces wytoczył 92-letni żołnierz Armii Krajowej (AK) Zbigniew Redłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, którzy wystąpili przeciwko producentom serialu, tj. UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) za naruszenie dóbr osobistych w postaci prawa do tożsamości narodowej, prawa do dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści.

W serialu znalazły się między innymi sceny, które mają dowodzić, że Armia Krajowa rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej. Z kolei Niemcy są przedstawieni w serialu jako de facto ofiary drugiej wojny światowej. Żołnierze AK żądają przeprosin w TVP oraz we wszystkich telewizjach, gdzie pojawiła się ta produkcja, a także złożenia 25 tys. zł tytułem naruszenia dóbr osobistych.

Czytaj też:
Rusza proces przeciwko twórcom serialu "Nasze matki, nasi ojcowie". Wytoczył go 90-letni żołnierz AK

Kontrowersyjna fabuła

Fabuła serialu oparta jest na przedstawieniu losów pięciorga dwudziestokilkuletnich mieszkańców Berlina w czasie II wojny światowej, a dokładnie w przeddzień ataku na Związek Sowiecki w czerwcu 1941 roku. Jednym z bohaterów grupy przyjaciół jest Niemiec żydowskiego pochodzenia Viktor. Jako Żyd zostaje wysłany transportem na teren Polski, do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Ucieka jednak z transportu i przyłącza się do jednego z oddziałów Armii Krajowej. Bierze udział w licznych akcjach zbrojnych, jego towarzysze broni cenią go za jego odwagę. Kiedy jednak wychodzi na jaw, fakt, że jest Żydem, musi opuścić oddział ponieważ dominuje w nim – poczynając od dowództwa po szeregowych żołnierzy – jednoznacznie antysemickie nastawienie. Oddział AK w serialu jest przedstawiany w taki sposób, że sprawia wrażenie bandy rabunkowej utworzonej z kryminalistów, poubieranych w półcywilne, półwojskowe niby-mundury. Wszyscy członkowie tego oddziału zieją nienawiścią do Żydów.

Źródło: WPROST.pl / rdi.org.pl