Gowin szczerze o swojej „granicy wpływów”. Wicepremier przyznaje: Nadzialiśmy się na kontrę. Byłem wściekły

Gowin szczerze o swojej „granicy wpływów”. Wicepremier przyznaje: Nadzialiśmy się na kontrę. Byłem wściekły

Ławy rządowe w Sejmie
Ławy rządowe w Sejmie Źródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
– Nadzialiśmy się sami, na własne życzenie, na kontrę ze strony prezydenta wywodzącego się z własnego obozu. To był ewidentny błąd. Byłem wściekły, że popełniliśmy aż taki błąd – mówił wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, odnosząc się do prezydenckiego weta ustaw o SN i KRS.

20 lipca Sejm głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości przyjął projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Wynik głosowania nie wydawał się zadowalający dla wicepremiera Jarosława Gowina, który podczas gdy wszyscy parlamentarzyści PiS wstali i z zadowoleniem bili brawa, siedział wciąż zamyślony w sejmowych ławach. Ostatecznie prezydent Andrzej Duda zdecydował o zawetowaniu ustawy o SN i nowelizacji ustawy o KRS. Wówczas Jarosław Gowin, który głosował najpierw za przyjęciem ustawy o Sądzie Najwyższym, poparł weto prezydenta.

Wicepremier odnosząc się do sytuacji związanej z reformą sądownictwa, wetem prezydenta i jej procedowaniem w Sejmie, zaznaczył, że „w polityce rzadko ma się komfort wyboru między dobrem a złem”. – Nadzialiśmy się sami, na własne życzenie, na kontrę ze strony prezydenta wywodzącego się z własnego obozu. To był ewidentny błąd. Byłem wściekły, że popełniliśmy aż taki błąd – zaznaczył minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Duda miał stuprocentową rację

Pytany o to, jaka jest siła wicepremiera, skoro nie jest w stanie przekonać swojego obozu politycznego, stwierdził: „Jeżeli mam dziewięciu posłów, to w oczywisty sposób wyznacza to granicę moich wpływów”. – Do ostatniej chwili ważyło się, w jaki sposób zagłosujemy, jakie poprawki przejdą. Parokrotnie, tuż przed głosowaniami, wychodziliśmy z Jarosławem Kaczyńskim do gabinetu rządowego i rozmawialiśmy jeszcze o tym, czy jednak pewne poprawki, które przygotowała i zgłosiła moja partia nie powinny wejść w życie – zaznaczył.

Jak mówił, na jednej szali było dokonanie wyboru, który pozwoliłby mu na „uniknięcie ogromnego hejtu e mediach społecznościowych”, ale doprowadziłby do upadku rzadu i przedterminowych wyborów. – Na drugiej szali było zagłosowanie za ustawą, która mogła być poprawiona jeszcze w Senacie. Nie została poprawiona i to jest kolejny błąd, który popełniliśmy – przyznał Gowin. – W efekcie stało się to, przed czym ostrzegałem jeszcze przed głosowaniem: prezydent nie podpisał. Miał stuprocentową rację – ocenił.