– Można powiedzieć, że było to niedaleko od granicy – zaznaczyła w rozmowie z dziennikarzami por. Mirosława Aleksandrowicz. Jak podkreśliła, sprawą zajęła się Straż Graniczna i incydent jest obecnie wyjaśniany.
Szczegóły zdarzenia przybliża lokalny portal Ketrzynnews.pl, który dotarł do właścicielki posesji, na której doszło do niecodziennego zdarzenia. Kobieta podkreśliła, że urządzenie spadło niedaleko jej domu, a znalazł je jej mąż, który zawiadomił Straż Graniczną. – Niewiele brakowało a doszłoby do tragedii – zaznaczyła mieszkanka Nowej Różanki.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że dron mógł pochodzić z Rosji – znajdowały się na nim napisy w tym języku. Informacji na ten temat nie potwierdza jednak Straż Graniczna. Media spekulują, że urządzenie mogło należeć do przemytników bądź wojska. W pobliżu polskiej granicy trwają przygotowania do manewrów Zapad 2017.