Pod koniec lipca Trybunał Sprawiedliwości UE podjął decyzję o natychmiastowym nakazie wstrzymania wycinki na obszarach chronionych Puszczy Białowieskiej. To środek tymczasowy, o który wnioskowała KE. Resort środowiska w odpowiedzi do Trybunału Sprawiedliwości UE napisał, że wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej, jak tego chce Komisja Europejska, spowoduje szkody w środowisku o szacowanej wartości 3,2 mld zł.
11 września, w poniedziałek, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajął się sprawą zakazu wycinki w Puszczy Białowieskiej. Po dwóch stronach stanęli: przedstawiciele Komisji Europejskiej (m.in. Katarzyna Hermann, pełnomocniczka KE) i Jan Szyszko, minister sprawiedliwości. Hermann wskazywała na zdjęcia satelitarne, na których widać było wycięte drzewa – jak argumentowała, właśnie te fotografie udowadniały, że mimo zakazu w Polsce kontynuowano wycinkę.
Z kolei minister środowiska – jak donosi RMF FM – zademonstrował przed TSUE kornika drukarza w słoiku i wyjaśniał, że jeżeli dochodzi do wycinki, to tylko tam, gdzie służy to zapewnieniu bezpieczeństwa. – Podporządkowaliśmy się całkowicie nakazowi wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej – zapewnił. Minister Szyszko zawnioskował o całkowite uchylenie zakazu wycinki.
Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon przekazała, że pełnomocniczka KE „ była kompletnie nieprzygotowana, myliła regulamin Trybunału z traktatami Unii Europejskiej”. Początkowo domagała się sankcji, a nie kar okresowych za niewykonanie decyzji TSUE, jednak wiceprezes TSUE zasugerował jej właśnie to drugie rozwiązanie.
Trybunał teraz w ciągu kilku dni rozstrzygnie sprawę nakazu zaprzestania wycinki.
Czytaj też:
Puszcza Białowieska kością niezgody między ministrami. „Mamy różnice zdań”