Występ Jana Pietrzaka w Opolu zadziwił publiczność. Mówił m.in. o „kacapach i szkopach”

Występ Jana Pietrzaka w Opolu zadziwił publiczność. Mówił m.in. o „kacapach i szkopach”

Jan Pietrzak
Jan Pietrzak Źródło: Newspix.pl / TEDI
W sobotę w opolskim amfiteatrze odbył się 54. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki. Wśród licznych artystów na scenie pojawił się także Jan Pietrzak. Im dłużej jednak trwał jego benefis, tym bardziej widownia świeciła pustkami. Pietrzak mówił m.in. o tym, że zawsze tworzył kabaret antyrządowy, lecz sytuacja odmieniła się w 2015 roku. – Bo teraz opozycja bardziej szkodzi Polsce niż władza – przekonywał.

Twórca kabaretu Pod Egidą przekonywał, że miał on swój udział w obaleniu komunizmu. Przytoczył wówczas też kilka dowcipów, które bawiły ludzi żyjących w PRL-u. – Mówiłem: powiesić komunistów i pomalować szyby na biało. Pytali: dlaczego na biało? A dlaczego nikt nie pyta o to pierwsze? – zabawiał publiczność. – Kiedy Kuroń w Michnikiem mówili: socjalizm tak, wypaczenia nie – ja mówiłem: socjalizm nie, wypaczenia – tak! – mówił.

Gospodarz przypomniał o swoim pomyśle zbudowania w Warszawie łuku triumfalnego, który upamiętniłby zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej w 1920 roku.„Czas, by potężny łuk triumfalny postawić po stu latach od Cudu nad Wisłą” – śpiewał. Dalej dodał także, że w Warszawie nie ma pomnika, gdyż „Moskwa zabrania, a władze Warszawy słuchają Moskwy”.

– Nasi sąsiedzi Niemcy i Rosjanie zawsze walczą o zniewolenie innych narodów. Dlatego trudno im się pogodzić z Polakami, którzy zawsze walczą o naszą i waszą wolność. Uczą tego w szkołach? Nie uczą! To ja wam to powiem, przekażcie dzieciom i sąsiadom – wołał.

Podczas benefisu skomentował także ćwiczenia rosyjsko-białoruskie Zapad 2017. Stwierdził, że „ćwiczą napaść na Polskę”, jednak nie jest to jedyne zagrożenie, ponieważ „od zachodu codziennie media niemieckie atakują Polskę”. – Zacząłem sobie przypominać, jak nazywaliśmy tych dwóch sąsiadów w czasie wojny. Nie chcę tu obelg rzucać, ale nazywało się ich „szkopy i kacapy” – mówił.

Źródło: Onet.pl / Gazeta Wyborcza