Dubieniecki: Afera Amber Gold to błaha historyjka w porównaniu z „trałowaniem” mnie przez prokuraturę

Dubieniecki: Afera Amber Gold to błaha historyjka w porównaniu z „trałowaniem” mnie przez prokuraturę

Marcin Dubieniecki
Marcin DubienieckiŹródło:Newspix.pl / MARCIN GADOMSKI
Były mąż Marty Kaczyńskiej został zatrzymany w sierpniu 2015 roku. Prokuratura stawia Dubienieckiemu zarzut wyłudzenia 14,5 miliona złotych z Państwowego Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. W rozmowie z portalem Gazeta.pl Dubieniecki powiedział, że stawiane mu zarzuty są absurdalne.

– Do całej sprawy zostałem doklejony według jakiejś fabuły, ale nie wiem, kto ją pisze - śledztwo jeszcze trwa. Wokół tego kręci się cała narracja prokuratury. Od początku chodziło tylko o to, by Marcin Dubieniecki był podejrzany. Moja sprawa to ewidentna polityka – tłumaczył. Były mąż córki Lecha Kaczyńskiego powiedział, że „w przypadku, gdy prokuratura nie zaakceptuje prawdy, rozpocznie się rytualne przenoszenie sprawy przed coraz to wyższe instancje”. – Każdy rozsądny sędzia, na którego biurko trafi moja sprawa, będzie musiał jednoznacznie ocenić materiał dowodowy. Dziś - po ponad 26 miesiącach od zatrzymania mnie przez CBA - nie pojawił się materiał dowodowy, który wskazywałby na moją winę – dodał.

Dubieniecki przyznał, że „czuje się obecnie jak w matni”. – Prokuratura nie kieruje do sądu aktu oskarżenia, ale twierdzi, że popełniłem przestępstwo. Postawiła mi wymyślone zarzuty kierowania grupą przestępczą, której członków nie znam, oszustwa i prania brudnych pieniędzy, nie mając na to - powtarzam - żadnego dowodu – podkreślił. – W mojej sprawie na wszystkie uchybienia sądu, o ile kończyły się korzystnie dla prokuratora, przymykano oczy mimo tego, że to właśnie prokurator powinien być rzecznikiem praworządności i dla transparentności postępowania, które prowadzi, sprzeciwiać się orzekaniu poza kolejnością przez sędziego z wyrobionym i niekorzystnym dla strony poglądem – ocenił Dubieniecki.

„Nie ma czegoś takiego jak niezależna prokuratura”

Były mąż Marty Kaczyńskiej poinformował także, że złożył już do prokuratora generalnego zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa, które dotyczy niewyznaczania sędziów według prawa, a według niekorzystnego dla niego schematu. Dubieniecki dodał, że prokuratura czeka tylko na pretekst. – Tak samo, jak czekają na to, bym opuścił terytorium Polski, bo wtedy zarządzą przepadek najwyższego poręczenia majątkowego w Polsce i ogłoszą, że ucieczka potwierdza zarzuty. Ja nigdy nie dam im jednak do tego powodu – zapowiedział.

W ocenie Dubienieckiego „nie ma czegoś takiego jak niezależna prokuratura”. – Zawsze są jakieś powiązania. Prokuratura była, jest i będzie zależna od władzy. Zawsze. Chodzi jednak o to, by władza nie dopuszczała do łamania życia pod płaszczykiem przedwyborczego wykrywania przestępstw – podkreślił.

Afera Amber Gold to błaha historyjka w porównaniu z trałowaniem mnie przez prokuraturę. Obawiam się, że moja sprawa miała być uderzeniem w Jarosława Kaczyńskiego, co się jednak nie udało. Dziś jest już jedynie próbą rozgrywania własnych celów przez bliżej nieokreśloną osobę albo osoby - oczywiście moim kosztem – powiedział były mąż Marty Kaczyńskiej w rozmowie z portalem Gazeta.pl.
– Gorsze jest to, że z uporem maniaka prokuratura uniemożliwia mi podjęcie bardzo ważnego dla mnie leczenia poza granicami Polski. A jest ono niezbędne i istotne dla mojego zdrowia, a nawet życia. Zakładam więc, że prokuratura chce mnie uśmiercić, nie tylko cywilnie, ale i fizycznie – dodał Dubieniecki.

Źródło: Gazeta.pl