Nożownik ze Stalowej Woli zrzuca winę na sytuację życiową. Usłyszał zarzuty

Nożownik ze Stalowej Woli zrzuca winę na sytuację życiową. Usłyszał zarzuty

Służby przed galerią handlową w Stalowej Woli
Służby przed galerią handlową w Stalowej Woli Źródło: Stalowka.NET, Jacek Rodecki
27-letni napastnik usłyszał zarzuty wielokrotnego usiłowania zabójstwa oraz popełnienia zabójstwa. Na razie wiadomo, że 51-letnia kobieta nie żyje, a lekarze walczą o życie kilku innych osób, których stan jest bardzo ciężki.

Konrad K. zaatakował ludzi w galerii handlowej przy pomocy dwóch szturmowych noży wojskowych, które zakupił wcześniej przez Internet. Poinformował o tym prokurator rejonowy w Stalowej Woli Adam Cierpiatka. Z kolei prokurator okręgowy w Tarnobrzegu Janusz Woźniak przekazał, że podejrzany usłyszał zarzuty wielokrotnego usiłowania zabójstwa oraz popełnienia zabójstwa, ponieważ na razie jedna osoba zmarła. Dodał też, że jedna z rannych osób jest w stanie krytycznym. Przyznał, że trudno określić, jakie będą losy pozostałych osób, ponieważ pięcioro z nich jest w bardzo ciężkim stanie. – Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Popadał w nich w wewnętrzne sprzeczności. Za to co zrobił, obwiniał społeczeństwo, a właściwie sytuację życiową, w jakiej się znalazł. W ten sposób odreagował swoim zachowaniem – relacjonował Woźnik.

facebook

Nożownik ze Stalowej Woli

W piątek około godz. 15 dyżurny policji w Stalowej Woli został powiadomiony o mężczyźnie, który zranił nożem kilka osób w galerii handlowej przy ul. Chopina. Na miejsce wysłanych zostało 6 karetek pogotowia, 5 radiowozów policji i 3 wozy bojowe straży pożarnej. Napastnika ujęli klienci galerii jeszcze przed przybyciem służb. Najciężej ranna 51-letnia kobieta, która została kilkakrotnie dźgnięta nożem w klatkę piersiową, zmarła.

Sprawcą ataku jest 27-letni mieszkaniec Stalowej Woli Konrad K. – Miał przy sobie dwa noże i na oślep, w milczeniu atakował kolejne ofiary – informował w rozmowie z RMF FM jeden ze świadków zdarzenia. Napastnik miał zachowywać się, jakby był był w amoku. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna nie był wcześniej notowany. 27-latek trafił do policyjnego aresztu. Badanie alkomatem wykazało, że jest trzeźwy. Pobrano od niego krew do badań na obecność innych substancji. Policjanci ustalili, że napastnik leczył się psychiatrycznie.

Źródło: TVN24