Tą sprawą kilka miesięcy temu żyła cała Polska. Policja popełniła poważne błędy podczas śledztwa?

Tą sprawą kilka miesięcy temu żyła cała Polska. Policja popełniła poważne błędy podczas śledztwa?

Artur W.
Artur W. Źródło:Policja
Polsat News ujawniło, że podczas policyjnego śledztwa w sprawie morderstwa 20-letniej kobiety ze Zduńskiej Woli mogło dojść do poważnych błędów.

20-latka została zamordowana w nocy z 14 na 15 sierpnia 2017 roku. Sprawcą przestępstwa był jej chłopak, Artur W. Oprócz pary w mieszkaniu znajdował się w momencie zabójstwa 20-latki, jej 2,5-letni syn. Według podejrzanego, chłopiec spał w trakcie awantury, jednak miał się obudzić później, w nocy. Artur W. twierdzi, że chłopczyk nie widział ani momentu zabójstwa, ani ciała matki. Prokurator przyznał, że śledczy mają jednak poważne zastrzeżenia co do tej wersji. 29-latek ciało zamordowanej partnerki ukrył dopiero następnego dnia. Miał zeznać, że nie miał pewności, czy na pewno nie żyje. Jej ciało skrępował sznurem, na głowę kobiety założył torbę i owinął kołdrą. Ofiarę umieścił później w wersalce, na wierzchu której położył jeszcze jedną wersalkę.

Zanim tragiczna prawda o morderstwie wyszła na jaw, 20-lentniej Kai przez kilka dni szukała rodzina. Strażacy weszli do mieszkania Artura W. przez okno, stwierdzili, że nikogo w nim nie ma. Na tej podstawie funkcjonariusze z Łodzi wysłali do Zduńskiej Woli informację, że mieszkanie zostało sprawdzone i nie ma w nim poszukiwanej. Dopiero 10 dni później na prośbę dziennikarzy i rodziny lokal został ponownie sprawdzony. Wówczas znaleziono ciało 20-latki.

Brat zamordowanej kobiety powiedział w rozmowie z Polsat News, że nikt nie przeprosił rodziny za te zaniedbania. Ponadto, mimo tego, że komendant wojewódzki policji w Łodzi zapowiadał ukaranie winnych, nikt nie poniósł konsekwencji tego, co się stało. Reporterka Polsat News dotarła także do materiałów policyjnych, z których wynika, że dzień po zgłoszeniu przez rodzinę zaginięcia Kai, przerwano czynności na polecenie naczelnika wydziału kryminalnego. Policja twierdzi, że zostały one wznowione godzinę później, jednak nie ma żadnych dokumentów potwierdzających tą tezę.

Ponadto, Artur W. przez kilka dni jeździł po całym kraju. Został zatrzymany przez policję w Rzeszowie za kradzież w sklepie, jednak kilka godzin później został wyupszczony na wolność. Po raz drugi zatrzymany został we Wrocławiu - tym razem za spanie na ławce w miejskim parku. Policjanci znaleźli przy nim dowód zamordowanej dziewczyny. Mimo tego, Artur W. otrzymałtylko mandat za spanie w miejsuc publicznym.

Źródło: Polsat News