Sprawa sięga 2012 roku, kiedy to były minister PO złożył wniosek o zezwolenie na posiadanie broni palnej. Śledczy twierdzą, że Grabarczyk poświadczył wówczas nieprawdę w dokumentach takich jak: protokół z egzaminu w sprawie wydania pozwolenia na broń, karta egzaminacyjna z teoretycznej części egzaminu i lista obecności z tej części egzaminu, karta egzaminacyjna z praktycznej części egzaminu i lista obecności z tej części egzaminu a także lista wyników strzelań. "Poświadczenie nieprawdy polegało na potwierdzeniu w tych dokumentach odbycia i przebiegu egzaminu, który faktycznie nie został przeprowadzony" - podaje prokuratura.
"Swojego czynu poseł PO dopuścił się w celu osiągnięcia korzyści osobistej i w porozumieniu z ustalonymi funkcjonariuszami Komendy Wojewódzkiej Policji Wydziału Postępowań Administracyjnych w Łodzi, którzy byli uprawnieni do wystawienia dokumentów. Funkcjonariusze ci przekroczyli przysługujące im uprawnienia, poprzez wystawienie tych dokumentów i potwierdzenie odbycia i przebiegu egzaminu, który faktycznie nie został przeprowadzony" - twierdzą śledczy. Wskutek tych działań poseł PO otrzymał pozwolenie na broń, choć nie spełniał wymogów.