Haker wykorzystał blogera do ataku na Błaszczaka i Macierewicza. Misiewicz zawiadamia prokuraturę

Haker wykorzystał blogera do ataku na Błaszczaka i Macierewicza. Misiewicz zawiadamia prokuraturę

Mariusz Błaszczak i Antoni Macierewicz
Mariusz Błaszczak i Antoni Macierewicz Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
17 stycznia przez polskie media społecznościowe przetoczyła się mała burza związana z rzekomym atakiem Antoniego Macierewicza i Bartłomieja Misiewicza na nowego szefa MON Mariusza Błaszczaka. Jak się okazało, afera wywołana została celowo przez oszusta.

Wszystko zaczęło się od opublikowania na Twitterze fałszywych screenów przez popularnego użytkownika Stefana Skrupulatnego (@skrupulatny). Przedstawiały one spreparowane wypowiedzi byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza i jego byłego rzecznika Bartłomieja Misiewicza, krytykujące zgodnie nowego szefa tego resortu – Mariusza Błaszczaka. Internauci mogli przeczytać m.in., że Błaszczak jest „największą porażką intelektualną rządu”, czy „plecakiem prezesa”, czyli osobą, która robi karierę poprzez nieustanne usługiwanie i podlizywanie się wyżej postawionym politykom. Jako źródło screenów skrupulatny podał bloga Andrzeja Celińskiego.

Fałszywe konto na Twitterze Bartłomieja MisiewiczaScreen z konta Antoniego Macierewicza na Facebooku

Celiński: To nie mój tekst

W czwartek 18 stycznia na wspomnianym blogu mogliśmy znaleźć krótkie oświadczenie autora. „...ukazał się tekst-fałszywka sugerujący jakieś dziwne relacje między dopiero co zdymisjonowanym i dopiero co powołanym ministrami obrony narodowej. Treść może nawet nie za daleko odległa od moich niepublicznych myśli, autor zawarł w nim bowiem wiedzę prasową, ale nie mój, nie w moim stylu, no i dotykający byłego ministra, o którym, jako o przyjacielu lat szczenięcych, a potem jakoś ekstremalnie daleko odległym, po prostu z zasady nie piszę, nie wypowiadam się, znajomością nie epatuję. Czasem coś mi się uleje, ale bardzo oszczędnie, nazwiska unikam” – pisał Celiński.

„18 stycznia o 12.05 ten wpis miał 1,6 tys. udostępnień. Dobry Boże! Chciałbym, aby jakikolwiek mój tekst tyle miał” – dodawał, sugerując ustawkę sprawnego hakera. „Każdy, a jest tego kilka setek, mój wpis dla POLITYKI natychmiast po zamieszczeniu mutuję na swoim FB. A tego tam nie było i nie ma” – dodawał pytając: „komu się chce, komu zależy? Tyle wysiłku”.

Reakcja Misiewicza

Na rozpętaną przez fałszywe screeny informację zdecydowanie zareagował Bartłomiej Misiewicz. „Stanowczo dementuję informacje zawarte na blogu p. A. Celińskiego o moim rzekomym komentowaniu zmian w Ministerstwie Obrony Narodowej. To kolejny #FakeNews identyczny jak rok temu w sprawie p. W. Skrzypczaka. Składam w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury” – napisał na Twitterze.

twitter

Powtórka z rozrywki

To nie pierwsza taka sytuacja, kiedy ktoś podszywa się pod Bartłomieja Misiewicza. O podobnej sprawie pisaliśmy już w styczniu 2017 roku. Wtedy jednak nie była to próba do tego stopnia dopracowana i ostatecznie na oszustwo nie nabrało się zbyt wiele osób.

Czytaj też:
Fałszywe konto Misiewicza na Twitterze. Czy rzecznik zapobiegnie szerzącej się dezinformacji?

Źródło: WPROST.pl / Twitter, celinski.blog.polityka.pl