W rozmowie z Wirtualną Polską Bertold Kittel, jeden z autorów reportażu o polskich neonazistach, opowiedział o niepublikowanym dotąd fragmencie nagrań. Przyznał, że stacja TVN nie zdecydowała się na emisję pewnego fragmentu ze względu na zawarte w nim „nawoływanie do przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu konkretnej osoby”. Opowiedział, że chodziło o przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Do zamachu na życie polityka PO wzywał ze sceny jeden z polskich neonazistów.
„Mamy to nagrane, świadkami wydarzenia byli nasi dziennikarze. Słowa padły ze sceny. Wiemy, kto je wypowiedział, ustaliliśmy to bardzo dokładnie” – mówił Kittel na łamach WP.pl. Zapowiedział, że stosowne nagrania zostaną przekazane prokuraturze. Jak dotąd w związku z materiałem „Superwizjera” prokuratura zatrzymała pięć osób. Prezydent Andrzej Duda komentując neonazistowski skandal wyraził nadzieję, że uczestników zgromadzenia zarejestrowanego przez TVN spotka odpowiedzialność karna.
Reportaż „Superwizjera” TVN
20 stycznia wyemitowano reportaż dziennikarzy „Superwizjera” TVN, którzy zdołali przedostać się z ukrytymi kamerami do środowiska polskich neonazistów. Pokazali szokujące nagrania z ukrytych kamer. Byli m.in. na 128. urodzinach Adolfa Hitlera oraz na festiwalu, gdzie wznoszono okrzyki „Sieg Heil”. W programie ujawniono kulisy działania stowarzyszenia Duma i Solidarność, które reprezentuje m.in. Jacek Lanuszny. To on w listopadzie 2017 r. prowadził demonstrację w Katowicach, podczas której działacze Ruchu Narodowego wieszali na szubienicach portrety polskich parlamentarzystów.
Komentarze
To już nie pokażecie, a prokuratura z urzędu powinna wszcząć śledztwo za zatajanie faktów i dowodów!
Ta banda idiotów z lasu, gdzie zrobili tą szopkę na "urodziny" austriackiego szubrawca i mordercy działała zapewne na zlecenie jakichś zagranicznych służb (ruskich bądź niemieckich), bo zakładam, że w Polsce ludzi tak głupich to nie ma!
Pozdrawiam!
Azbest. Baranku skończony
Materiał zawiera nagrania z "urodzin Hitlera", koncertu organizowanego przez Orle Gniazdo oraz wywiadów z Lanusznym. W materiale widać wyraźnie jak reporter dostaje smsa z informacją o tym, że termin organizacji "urodzin" ze względu na pogodę zostają przesunięte na maj. Czyli już nie kwiecień jak riserczuje Azbeścik tylko maj. Idziemy dalej. Festiwal Orle Gniazdo w 2017 roku był organizowany w lipcu! Czyli czas się skraca z 9 miesięcy z riserczu Azbesta do 6 miesięcy. Do tego dochodzą wywiady z Lanusznym, w których reporter pyta Lanusznego o rzeczy, które zostały nagrane na taśmach ukrytą kamerą. Na zrobienie wywiadu też potrzeba czasu. Choć w tym wypadku nie wiemy dokładnie w jakim czasie wywiad był robiony. Wiemy tylko, że po nagraniu "urodzin" i festiwalu. Oczywistym też jest, że reporter, który robi wywiad z Lanusznym nie może być jednocześnie tą samą osobą, która z ukrytą kamerą wniknęła do DiN. Z prostego powodu: ryzyka dekonspiracji i narażenia się neonazistom. Gość kręcący w konspiracji ukrytą kamerą musi mieć czas, żeby wyjść bezpiecznie z tego środowiska, więc nie można od razu puścić materiału bo naziole go dojadą. Trzeba odczekać. To jest oczywiste dla każdego kto miał doczynienia z naziolami czy kibolami. Dla Azbesta widać nie jest. Do tego dochodzi czas edycji, montażu czy co tam jeszcze w tych telewizjach robią. I do tego jeszcze dzisiaj będzie w TVN transmitowana druga część tego reportażu, w której jeszcze nie wiemy co się znajduje. Może świeższe materiały niż z wakacji. Ale nawet jeżeli nie, to biorąc pod uwagę opóźnienie "urodzin", koncerty z wakacji, późniejszy wywiad i czas na montaż i opracowanie to TVN wcale aż tak długo nie zwlekał. No ale Azbest jak zwykle zrobił bieda risercz :)