Bródka to mistrz olimpijski z Soczi z 2014 roku. Wówczas sprawił olbrzymią sensację, zdobywając złoto z przewagą 0,003 s. nad drugim Holendrem Koenem Verweijem. Nic więc dziwnego, że apetyty kibiców przed występem w Pjongczang były mocno rozbudzone.
Obrońca tytułu startował w 11 parze, w której zmierzył się z Amerykaninem, Brianem Hansenem. Polak ukończył swój bieg z czasem 1.46,31 i zajął po nim czwarte miejsce, przez co już po dojechaniu na metę Bródka wiedział, że nie uda mu się obronić tytułu z Soczi. Ostatecznie ukończył zawody na 12 miejscu.
Pozostali Polacy spisali się słabiej niż Bródka. Jan Szymański z czasem 1.46,48 zajął 16 miejsce, zaś Konrad Niedźwiedzki ukończył swój bieg z czasem 1.47,07, co pozwoliło mu uplasować się na 20 pozycji. Złoto zdobył Holender Kjeld Nuis. Kibice popularnych „Pomarańczowych" mieli więcej powodów do radości, ponieważ srebro przypadło w udziale rodakowi Nuisa, Patrickowi Roestowi. Na trzecim miejscu uplasował się reprezentant gospodarzy, Kim Min Seok.
twitterCzytaj też:
Pjongczang 2018. Żyła powalczy z Kotem o miejsce w kadrze?