„Do ręki to mogę ci dać co innego”. Szokująca relacja kierowcy zatrzymanego przez drogówkę

„Do ręki to mogę ci dać co innego”. Szokująca relacja kierowcy zatrzymanego przez drogówkę

Kontrola drogowa, zdjęcie ilustracyjne
Kontrola drogowa, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Fotolia
Patrol drogówki zatrzymał w Tychach kierowcę do kontroli. Funkcjonariusze pokazali mu odczyt z radaru, a kiedy kierowca zażądał homologacji urządzenia usłyszeć miał, że „do ręki to może mu włożyć coś innego”. Całe zdarzenie zostało nagrane dzięki kamerze, którą kierowca ma na przedniej szybie samochodu. Sprawę wyjaśnia komenda.

Jak informuje „Gazeta Wyborcza” sprawa zatrzymania kierowcy jest podejrzana, ponieważ ten sam człowiek wygrał proces o jazdę z nadmierną prędkością. Teraz doszło do niemal takiej samej sytuacji.

Patrol zatrzymał mężczyznę 22 maja. Policjanci wyjaśnili, że na tym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/godzinę, natomiast kierowca jechać miał z prędkością 74 km/godzinę. Kierowca poprosił, aby pokazali mu świadectwo homologacji. Jeden z policjantów wyciągnął wówczas jakąś kartkę i powiedział, że „do ręki to może mu włożyć coś innego”.

Kierowca zażądał wyników odczytu. Jak tłumaczy, była tam zarejestrowana prędkość 74 km/godzinę, z tym że pomiar ten zarejestrowano 22 minuty wcześniej. „A zapis z kamerki w moim aucie wskazywał, że od mojego zatrzymania minęło zaledwie siedem minut. Policjanci mieli więc pomiar jakiegoś innego auta i polowali na kierowców. To była ustawka” – uważa kierowca.

Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu i napisał skargę. Dołączył do niej zdjęcia i poinformował, że dysponuje także nagraniem. Policja poinformowała, że sprawa trafi do sądu.

Źródło: Gazeta Wyborcza