Referendum konstytucyjne może się odbyć dopiero wiosną 2019 r.

Referendum konstytucyjne może się odbyć dopiero wiosną 2019 r.

Urna wyborcza (fot. roibu/Fotolia.pl) 
Prawo i Sprawiedliwość chce połączyć referendum konstytucyjne z wyborami do Parlamentu Europejskiego i wykorzystać do poprawy wyniku prawicy w eurowyborach – dowiedział się „Wprost”.

O pomyśle przesunięcia referendum mówi w rozmowie z „Wprost” marszałek Senatu Stanisław Karczewski. To właśnie Senat, zgodnie z Konstytucją, musi się zgodzić na przeprowadzenie głosowania, które zainicjował prezydent.

– Pojawił się interesujący pomysł, by referendum połączyć z eurowyborami, które odbędą się wiosną 2019 r. Do eurowyborów idzie bardzo mało Polaków, pod tym względem jesteśmy w europejskim ogonie. Referendum konstytucyjne mogłoby zwiększyć frekwencję przy urnach – mówi marszałek Senatu.

Wiadomo, że eurowybory to dla prawicy spory kłopot. Konserwatywny elektorat nie idzie zwykle wtedy do urn wyborczych, gdyż sprawy Brukseli mniej go interesują. Tym razem słaby wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego może być jednak wizerunkowym kłopotem – wszak kilka miesięcy później odbędą się wybory parlamentarne. PiS bardzo chce je wygrać i rządzić kolejną kadencję.

PiS ma też kłopot z zaproponowanym przez referendum konstytucyjnym. To nie jest temat, który „grzeje” Polaków, a to oznacza że należy spodziewać się frekwencyjnego blamażu. Kilkanaście czy kilka procent głosujących w kosztujących 70 mln zł plebiscycie, to paliwo dla opozycji. Powtórka z katastrofy referendalnej jaką zafundował sobie Bronisław Komorowski, a wszystko to w ciągu wyborczym – po wyborach samorządowych i niedługo przed rozpoczęciem kampanii do eurowyborów (prezydent chciałby aby referendum odbyło się 11 listopada tego roku). To byłaby polityczna katastrofa. Jak przekonują nasi rozmówcy z kręgów PiS, jeśli prezydent będzie się upierał, by referendum połączyć z obchodami 100-lecia Niepodległości, należy się spodziewać że Senat odrzuci jego propozycję przeprowadzenia referendum.

Stąd pomysł na połączenie referendum z eurowyborami i przekształceniu go w plebiscyt poparcia dla postulatów PiS-u. To scenariusz wzorowany na rozwiązaniu węgierskim, przetestowany w 2016 roku przez Viktora Orbana. Chodzi o wykorzystanie pytań referendalnych do kampanii wyborczej. – W tym rozwiązaniu liczba pytań zostaje zredukowana do takich, które będą niewygodne dla opozycji a korzystne dla PiS – słyszymy. I to te trzy-cztery kwestie stałyby się osią referendalnej kampanii.

Całość dostępna jest w 26/2018 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.