Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek w dzielnicy Podzamcze w Wałbrzychu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Świdnicy przekazał, że mężczyzna najpierw ukradł kanapki ze stacji benzynowej, a później, idąc ulicą, uszkodził kilka zaparkowanych samochodów. Około godziny 4 rano zaatakował przechodnia i zabrał mu telefon oraz portfel. Pokrzywdzony wezwał policję.
Wiadomo, że podczas policyjnej interwencji mężczyzna był bardzo pobudzony i agresywny. Policjanci nie mogli go obezwładnić i wezwali dodatkowych funkcjonariuszy. Wówczas założono mężczyźnie kajdanki. Wtedy zaczął on wymiotować i się dusić. Na miejsce wezwano pogotowie, a czekając na to, aż się zjawi funkcjonariusze reanimowali mężczyznę. Mimo to 34-latek zmarł.
W sprawie wszczęte zostało śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci.
Czytaj też:
Jazydka uciekła z niewoli dżihadystów. Swojego prześladowcę spotkała w Niemczech