Dramatyczna sytuacja w polskim lotnictwie

Dramatyczna sytuacja w polskim lotnictwie

Problemy w ULC
Problemy w ULC Źródło: FreeImages.com
Jesteśmy o krok od europejskiej kompromitacji. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego może przejąć zobowiązania polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a sprawą może zająć się także, nieprzychylna rządowi w Warszawie, Komisja Europejska.

W Polsce nie ma komu kontrolować nowo-oddanych do użytku samolotów. Urząd Lotnictwa Cywilnego wykona w 2018 roku zaledwie 61 proc. swoich zobowiązań. W przyszłym roku może być jeszcze gorzej. Nie-wykonywanie swoich zobowiązań w tak newralgicznej dziedzinie jaką jest bezpieczeństwo i sprawność maszyn powietrznych to prawdziwa katastrofa. Czym jest to spowodowane?

Niezwykle niskie zarobki, szybko rozwijający się rynek lotów oraz boom na pilotów powoduje, że ULC nie jest w stanie znaleźć chętnych do pracy w roli audytorów i kontrolerów. Zazwyczaj są to doświadczeni piloci z uprawnieniami pozwalającymi im do pracy za sterami maszyn powietrznych. Mając takie kompetencje, gdy tylko dostają ofertę pracy od jakiegokolwiek przewoźnika, uciekają z ULC.

Tymczasem w Urzędzie mogą oni liczyć na zarobki rzędu 3,7 tys. zł brutto czyli 2.644 zł na rękę. To pensja porównywalna do zarobków kasjera w dyskoncie spożywczym. Natomiast w Polskich Liniach Lotniczych LOT kapitan samolotu otrzymuje wynagrodzenie sięgające 30 tys zł! Nic dziwnego, że urząd mieszczący się w Warszawie i oferujący wynagrodzenie niższe niż średnia krajowa nie może znaleźć specjalistów z jednej z najdroższych branż na rynku pracy.

Dramatyczna sytuacja kadrowa w ULC znana jest w branży od lat. Od lat jednak pensje nie rosną. Urząd robi wszystko, by jakoś funkcjonować. Do kontroli wysyła tylko jednego audytora. Zalecenia Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego mówią jednak wyraźnie, że audytorów ma być trzech. Jeżeli taki stan rzeczy utrzyma się w Polsce, EABL zdecyduje się na obniżenie ratingu, a kolejnym krokiem będzie odebranie części kompetencji polskiemu urzędowi. Wykonywać je będzie europejski odpowiednik. Co gorsza, sprawie zaczyna przyglądać się także Komisja Europejska. Fatalne warunki finansowe w ULC mogą skłonić tamtejszych pracowników do protestów. Katastrofą byłoby, gdyby np. zdecydowali się przestać pracować. Wszak już dziś, przy maksymalnym obciążeniu załogi, wykonują niewiele ponad połowę zleceń. A po wyniszczającym strajku w LOT i groźbie konfliktu zbiorowego w Przedsiębiorstwie Państwowym „Porty Lotnicze”, ostatnie czego potrzeba tej branży to kolejny konflikt ze związkami zawodowymi.

Już raz zdarzyło się, że ULC musiał posiłkować się pomocą niemieckich kolegów, gdyż w naszym kraju nie było odpowiedniej ilości pracowników. Wówczas była to solidarna pomoc, teraz może skończyć się prawdziwą kompromitacją całej branży lotniczej w Polsce. I to w momencie, gdy tak dużo mówi się o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. – Bardzo trudno jest mówić o jakichkolwiek oszczędnościach i szukaniu środków finansowych, skoro próbujemy mniejszą liczbą pracowników wykonywać większą liczbę zadań — tłumaczy Piotr Samson, prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego. — Wydaje się, że w przyszłym roku wyczerpią się narzędzia kontynuowania takich oszczędności bez szkody dla prawidłowego, bezpiecznego wykonywania ustawowych czynności ULC.

Sytuacja zamiast się więc poprawiać, to tylko się pogarsza. Tym bardziej, że przyszły rok będzie niezwykle pracowity. Sam ruch lotniczy w naszym kraju rośnie w niezwykle dynamicznym tempie ok. 20 proc. w skali rok do roku. W 2016 r. nasze lotniska obsłużyły ok. 40 mln klientów, a do 2035 roku ta liczba ma dobić do 90 mln. Dlatego przewoźnicy inwestują w nowe maszyny. Tylko LOT i Ryanair planują w 2018 roku zaopatrzyć się w 45 nowych samolotów.

O dramatycznej sytuacji Urzędu wie Ministerstwo Infrastruktury. Mikołaj Wild, wiceminister odpowiedzialny m.in. za Centralny Port Komunikacyjny, przekonuje, że rząd pieniądze na wzrost wynagrodzeń musi znaleźć. Tylko sprawa jest tak pilna i niecierpiąca zwłoki, że gotowe rozwiązania powinny pojawić się na ministerialnym stole już dziś. W innym przypadku czeka nas paraliż w całym lotnictwie. A co gorsza prawdziwa europejska kompromitacja i kolejne pole do popisu dla Komisji Europejskiej.

Źródło: WPROST.pl