Lekarze stwierdzili upośledzenie, skazano go bez dowodów. Tajemnicza historia Piotra M.

Lekarze stwierdzili upośledzenie, skazano go bez dowodów. Tajemnicza historia Piotra M.

Więzienie, zdj. ilustracyjne
Więzienie, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / lettas
Piotr M. odsiaduje wyrok 25-lat więzienia za rzekome zamordowanie dwóch osób. Jak wynika z materiałów „Superwizjera” w sprawie jest wiele niedomówień, a mężczyzna przyznał się do zbrodni, ponieważ tak doradzili mu funkcjonariusze. Istotnym faktem w sprawie jest lekkie upośledzenie Piotra M.

Z materiału przygotowanego przez dziennikarzy „Superwizjera” dowiadujemy się, że sprawa dotyczy wydarzeń z listopada 2010 roku. Wówczas we wsi Tłoknia doszło do brutalnego morderstwa. Zginęła 78-letnia kobieta i jej 44-letnia córka. Dochodzenie wykazało, że sprawca aż 21 razy uderzał ofiary w głowy siekierą. Winnym uznano Piotra M., który został skazany na 25 lat więzienia. Sprawa wciąż budzi jednak dużo kontrowersji.

Mentalnie na poziomie 12-latka

Piotr M. miał trudności z ukończeniem gimnazjum, a w podstawówce trzy razy powtarzał klasę. Lekarze stwierdzili u niego upośledzenie w stopniu lekkim oraz mentalność na poziomie 12-latka. Wątpliwości nie dotyczą jedynie ewentualnego braku zdolności do popełnienia takiego czynu. Miejsca zbrodni nie zabezpieczono, a ślady zostały zadeptane. Pobrane próbki DNA i siekiera zniknęły, a przesłuchiwani świadkowie nie potwierdzili forsowanej tezy, że Piotr M. miał romans z 44-latką, czego nie popierała 78-latka. Co więcej, w miejscu przestępstwa nie znaleziono jego DNA.

Jak to się stało, że funkcjonariusze wpadli na trop mężczyzny? Okazuje się, że otrzymali anonimowe zgłoszenie o mężczyźnie, który pracował dorywczo na farmie. Piotr M. podczas przesłuchania przyznał się do zbrodni. Później tłumaczył, że tak doradzili mu policjanci. Początkowo zeznawał, że zabił młotkiem, następnie zmienił zdanie i mówił o siekierze. Z protokołowanej rozmowy wynika, że używał rozbudowanych zdań, które znacznie przewyższały jego iloraz inteligencji.

Innym podejrzanym w sprawie był wnuk 78-latki, mówiono także o konflikcie na tle finansowym w rodzinie ofiar. Mężczyznę oczyszczono z podejrzeń, a ostatecznie skazano Piotra M. Początkowo miał spędzić całe życie za kratkami, jednak po apelacji zmniejszono wyrok do 25 lat. Wyrok zapadł jednomyślnie, ale jeden z ławników miał mieć wątpliwości. – W więzieniu będzie mu lepiej – miał powiedzieć.

Czytaj też:
Drastyczne sceny w gospodarstwie agroturystycznym. Nie żyje dwóch mężczyzn

Źródło: TVN24