Afera z Bartłomiejem M. „Ewidentnie woda sodowa uderzyła mu do głowy”

Afera z Bartłomiejem M. „Ewidentnie woda sodowa uderzyła mu do głowy”

Bartłomiej M.
Bartłomiej M. Źródło:Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
Bartłomiej M., były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, został zatrzymany przez CBA pod koniec stycznia. Jak wynika z ustaleń Wirtualnej Polski już wcześniej działaniami polityka mogły zainteresować się służby.

Pod koniec stycznia funkcjonariusze CBA zatrzymali Bartłomieja M., byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej. Jest podejrzany m.in. o powoływanie się na wpływy i czerpanie z tego korzyści majątkowych. Sprawę skomentowała wówczas Beata Mazurek. „Prezes Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie świętych krów. Wszyscy wobec prawa są równi bez względu na legitymacje i sympatie polityczne. Tak wygląda różnica w standardach rządzenia, pomiędzy PiSPO. Jesteśmy wiarygodni” – napisała rzecznik klubu PiS na Twitterze.

Anonimowy rozmówca Wirtualnej Polski twierdzi, że „gdyby służby chciały przyskrzynić M. zrobiłyby to wcześniej, w połowie 2018 roku”. Właśnie wtedy ukazał się artykuł w tygodniku „Sieci”. Opisano w nim zawiadomienie CBA do prokuratury dotyczące kilku niekorzystnych umów zawartych przez Polską Grupę Zbrojeniową. Podpisać je miał m.in. Bartłomiej M. Jak podaje Wirtualna Polska rozmowy byłego rzecznika MON były podsłuchiwane przez służby. – CBA sprawdzało nieprawidłowości w kilku spółkach skarbu państwa, w tym w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Operacja służb trwała od 2016 roku. Bartłomiej M. często kontaktował się z osobami, które CBA prześwietlało. W tych podsłuchanych rozmowach mówił, co mu ślina na język przyniesie. Powoływał się na generałów, ministrów i znanych polityków – powiedział informator Wirtualnej Polski. W jego opinii stenogramy rozmów „są na tyle dobrze udokumentowane, że Bartłomiej M. może szybko nie wyjść z aresztu”.

Informator portalu podaje, że byłemu rzecznikowi MON „ewidentnie woda sodowa uderzyła do głowy. Zachłysnął się dobrymi pieniędzmi, które zaczął zarabiać w resorcie jako rzecznik i szef gabinetu politycznego".

Bartłomiej M. pozostaje w areszcie

Obrońcy Bartłomieja M. złożyli zażalenie na postanowienie sądu o trzymiesięcznym areszcie dla byłego rzecznika MON. Ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja wystosował poręczenie osobiste ws. Bartłomieja M., w którym ręczy, iż ten stawi się na każde wezwanie i nie będzie w sposób bezprawny utrudniał postępowania karnego prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu. Poręczenie nie zostało jednak uwzględnione przez sąd. Jak wczoraj podało Radio Zet, Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy swoją decyzję. Postanowienie sądu jest prawomocne, co oznacza, że Bartłomiej M. spędzi trzy miesiące w areszcie.

Czytaj też:
Marek Sawicki o zatrzymaniu byłego rzecznika MON: „Nie będzie świętych krów”, ale są święte byki

Źródło: Wirtualna Polska