Petru: Kaczyński mógł popełnić przestępstwo. Złożę wniosek do prokuratury

Petru: Kaczyński mógł popełnić przestępstwo. Złożę wniosek do prokuratury

Ryszard Petru
Ryszard PetruŹródło:Newspix.pl / Marek Konrad
Lider partii Teraz! Ryszard Petru zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Zdaniem Ryszarda Petru, jeśli zeznania Geralda Birgfellnera opublikowane przez „Gazetę Wyborczą” się potwierdzą, „będzie można wówczas mówić o korupcji oraz łapówkarstwie”. Polityk powołał się na art. 18 kodeksu karnego, który mówi, że „odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu”. Zdaniem lidera partii Teraz! „jeśli prezes PiS wymusił na Geraldzie Birgfellnerze przekazanie pieniędzy, to popełnił przestępstwo”. W związku z tym polityk zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. W opinii posła „informacje powinny zostać sprawdzone przez prokuraturę i wymaga to oddzielnego śledztwa, bo jest to nowy wątek, którego wcześniej nie było”.

twitter

Co zeznał Birgfellner?

11 lutego 2019 roku austriacki deweloper, który pojawia się na nagraniach rozmów dotyczących budowy w  dwóch wieżowców przez spółkę Srebrna, zeznawał w . Gerald Birgfellner zeznał pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, że w lutym 2018 roku kancelaria Baker McKenzie, która zajmowała się obsługą inwestycji, przekazała, że potrzebuje uchwały spółki Srebrna oraz właściciela spółki Srebrna, czyli fundacji im. Lecha Kaczyńskiego. Po przygotowaniu przez prawników treści uchwał, miał je podpisać prezes w imieniu Instytutu Lecha Kaczyńskiego.

„Jarosław Kaczyński powiedział mi, że musi mieć jeszcze podpis księdza, który jest członkiem rady tej fundacji, ale powiedział, że zanim ten ksiądz podpisze, to trzeba mu zapłacić. Chodzi o pana Rafała Sawicza. Zapytałem Jarosława Kaczyńskiego, ile musimy mu zapłacić, a on odpowiedział, że prawdopodobnie 100 tys. zł. Powiedziałem, że nie mam takich pieniędzy i muszę je wyłożyć z własnej kieszeni, i mogę zebrać 50 tys., a resztę zapłacimy mu, jak dostaniemy kredyt [z Banku Pekao SA na przygotowanie inwestycji], a ja otrzymam swoje honorarium. Ktoś z Nowogrodzkiej do mnie zadzwonił, nie wiem kto, że powinienem podjąć te 50 tys. z banku z mojego prywatnego konta i zawieźć je na Nowogrodzką” – miał, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, zeznać Birgfellner w prokuraturze. Do zeznania dołączony jest wydruk z konta Austriaka w Banku Pekao SA z adnotacją o pobraniu gotówki 7 lutego 2018 r. Według nieoficjalnych informacji „Wyborczej”, Birgfellner dodał, że świadkiem opisanych przez niego wydarzeń była jego żona, powiązana rodzinnie z Kaczyńskim.

Birgfellner twierdził, że z„robił tak, jak mu polecono i zaniósł kopertę z pieniędzmi na Nowogrodzką”. „Przypominam sobie, że Jarosław Kaczyński tę kopertę miał w ręku. Więc mieliśmy już podpisane uchwały, czyli była zgoda” – podkreślił. Ks. Rafał Sawicz, o którym jest mowa w zeznaniu, zasiada w radzie Instytutu im. Lecha . Obecnie nie jest już czynnym duchownym.

Czytaj też:
„GW” pisze o tajemniczej kopercie Kaczyńskiego. Mazurek: Są granice śmieszności