Kwaśniewski: chcę budować silną centrolewicę

Kwaśniewski: chcę budować silną centrolewicę

Dodano:   /  Zmieniono: 
B.prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiada aktywne włączenie się w debatę nad Traktatem Europejskim, a także budowanie w Polsce silnej centrolewicy w ramach porozumienia Lewica i Demokraci. Wyklucza szefowanie LiD-owi.

PRZYSZŁOŚĆ POLITYCZNA

Pytany przez PAP o swoją przyszłość polityczną Kwaśniewski żartuje: na pewno nie będę jeszcze raz prezydentem; sam pisałem konstytucję, która to uniemożliwia. "Czy zajmę się ponownie polską bieżącą polityką? Tego nie wykluczam. Ale najpierw trzeba zbudować rzeczywistą alternatywę dla obecnych rządów, popieraną i oczekiwaną przez Polaków. Jestem związany z centrolewicą i bardzo chętnie jej pomogę" - powiedział.

Kwaśniewski, jak mówi, zamierza aktywnie włączyć się w dyskusje na temat Traktatu Konstytucyjnego UE. "Zamierzam pozyskać w tej sprawie środowiska popierające ideę europejską, środowiska młodzieżowe współpracujące z Różą Thun, tych którzy aktywnie działali w 2003 roku na rzecz wstąpienia Polski do UE. Polska ponownie musi wrócić do aktywnej roli proeuropejskiej, a nie stojącego z boku kraju z pretensjami. Kraju z własnymi pomysłami, wierzącego w idee europejskie" - podkreśla.

Pytany, czy poza propozycjami wykładów otrzymuje też inne oferty odpowiada, że nie zabiega o pracę. "Po prezydenturze w Polsce lista prac, które można objąć jest ograniczona. Tak wysokiej i prestiżowej pozycji politycznej jak prezydentura objąć już się nie da" - zaznaczył.

"Nie piszę pamiętników. Nie jest na to pora. Mam ambicje polityczne, ale nie jestem w tym paranoiczny. Wiem po roku od zakończenia drugiej kadencji prezydentury, że istnieje życie po życiu, czyli po polityce też jest życie. Wiem już, że swoją zaletę ma wyjście z codziennego biegu politycznego. Gdy patrzę na dziennikarzy biegających z mikrofonami za politykami widzę, że z tego ważne jest może 1 proc." - mówi.

Odnosząc się do ewentualnego objęcia stanowiska za granicą zaznaczył, że "w Europie trzeba być obecnym, ale nie wolno popadać we frustrację". "Bycie byłym prezydentem wszędzie na świecie jest wystarczającym honorem. Jest co napisać na nagrobku, więc nie ma co się specjalnie denerwować co jeszcze na nagrobku będą dopisywać" - powiedział.

Pytany, czy może to być np. funkcja sekretarza generalnego NATO lub szefa unijnej dyplomacji Kwaśniewski mówi: "Jeśli takie możliwości będą się pojawiać i jeżeli będzie możliwość uzyskania mandatu, to nie mówię nie. Ale nie jest to coś takiego z czym zasypiam i budzę się".

LEWICA i DEMOKRACI

Kwaśniewski wierzy, że LiD (SLD, SdPl, UP, Partia Demokratyczna - demokraci.pl) jest w jakimś stopniu odpowiedzią na polskie problemy. "W jakiej roli potrzebowałby mnie LiD i ja sam siebie w nim widział, to jeszcze wymaga dyskusji. Na pewno nie będę tworzył nowej partii z Andrzejem Olechowskim" - oświadczył.

"Bardzo cenię pana Olechowskiego. Jeżeli chciałby tworzyć własną partię liberalno-konserwatywną, to oczywiście chętnie bym kiedyś z nim współpracował. Ale na dzisiaj są to raczej plotki niż realia. Polska potrzebuje centrolewicy" - mówi PAP.

Według b. prezydenta, centrolewica musi bardziej wykorzystać swój czas bycia w opozycji. Jego zdaniem, na tle propozycji PiS można wypracować bardzo ciekawy alternatywny program polityczny, dotyczący szacunku dla ludzi, prawa, ochrony praw mniejszości, europejskości, modernizacji Polski.

"Jest szansa, że taki program trafiłby do młodego pokolenia. Moja rada dla centrolewicy - nie tylko odreagowywać to, co się dzieje, ale zaproponować coś, co będzie unowocześniało Polskę i czego oczekują młodzi. To, co się dzieje wokół Rospudy, to są tematy, które interesują młodych" - uważa.

Kwaśniewski przyznaje, że gdy jest w kraju spotyka się z liderami lewicy. "Cieszę się, że jest LiD i że SLD ma młode kierownictwo. Wiem, że czasami oczekiwania wobec nich są bardzo duże, ale oni mają dopiero trzydzieści kilka lat i trzeba dać im czas na dojrzewanie" - podkreślił.

"Jednocześnie żądam od nich, żeby szybko dojrzewali. Mają nie tylko odreagowywać rzeczywistość, ale też muszą przedstawiać własne propozycje. LiD powinien stać się w najbliższych latach istotną alternatywą w polskim życiu politycznym" - mówi.

Kwaśniewski apeluje do starszego pokolenia polityków lewicy, aby pomagali młodym. "Przyszłość lewicy w Polsce jest niewątpliwie bardziej związana z Wojciechem Olejniczakiem, Grzegorzem Napieralskim, Sławomirem Sierakowskim, aniżeli ze starszymi politykami SLD" - podkreślił. - My starzy nie powinniśmy mieć pretensji, że zastępują nas młodzi, bo taka jest natura, ale pomagać im doświadczeniem i kontaktami międzynarodowymi.

Jak zauważył, w każdej partii jest to trudna sytuacja, gdy jedna generacja kończy pracę, a druga zaczyna.

"Willy Brandt był mądrym liderem socjaldemokracji niemieckiej, który stworzył tzw. generację wnuków: należeli do nich Gerhard Schroeder, Rudolf Scharping, Oskar Lafontaine. Spotykali się, rozmawiali, pili wino, zgadzali się ze sobą, bądź nie. Ale był klimat zrozumienia, że generacja musi się wymienić. I to byłby mój apel do Józefa Oleksego, Leszka Millera" - zaznaczył.

Pytany, czy stanąłby na czele LiD, Kwaśniewski zaprzecza. "Nie ma w tej chwili takiej kwestii. Jedno jest pewne: udzielę jak największej pomocy i wsparcia LiD-owi. Ta koalicja jest niezwykle cenna, choć urodziła się o 10 lat za późno" - mówi.

SPOTKANIA z POLITYKAMI PO

Kwaśniewski na pytanie, czy podczas tego pobytu w Polsce spotka się z Andrzejem Olechowskim odpowiada: "oczywiście, że tak". Dopytywany, czy spotka się też z Janem Rokitą, Kazimierzem Marcinkiewiczem mówi, że "mniej chętnie".

B.prezydent zaznaczył, że przy okazji nagrywania programu telewizyjnego miał okazję spotkać się z posłami Pawłem Śpiewakiem z PO i Pawłem Zalewskim z PiS i zaproponował im spotkanie przy kawie. "Ale nie chcę, żeby było wrażenie, że prowadzę w kraju partyjną działalność" - mówi PAP.

Kwaśniewski, jak podkreśla, chce wykorzystać czas pobytu w Polsce na spotkania z centrolewicą i z innymi ugrupowaniami. Zapewnia jednak, że nie ma przygotowanej listy.

SYTUACJA BIEŻĄCA

Proszony o ocenę bieżącej sytuacji w Polsce Kwaśniewski podkreśla, że jest zadowolony, iż gospodarka rozwija się i osiąga dobre wyniki, a "rząd stara się nie psuć tego". "Byłoby ładnie, gdyby któregoś dnia ten rząd powiedział, że zawdzięczamy to takim osobom jak Leszek Balcerowicz, Marek Belka czy ostatni minister finansów Mirosław Gronicki. Ten rząd może korzystać z koniunktury i uporządkowania finansów zrobionych przez swych poprzedników" - zaznaczył.

Kwaśniewski mówi, że martwi go niewykorzystywanie polskich szans w polityce międzynarodowej. Jego zdaniem, rząd robi błąd nie uczestnicząc w konferencjach międzynarodowych, rzadko udzielając wywiadów prestiżowej prasie.

"Polska polityka się prowincjonalizuje, marginalizuje. Dzisiaj, przed czym przestrzegam, z publikacji prasowych w Europie i w Stanach coraz bardziej wyłania się niebezpieczny obraz Polski jako państwa śmiesznego, o którym się raczej dowcipkuje, a nie traktuje poważnie. To może być najbardziej niebezpieczny ze stereotypów, jaki będziemy musieli pokonać" - ocenił.

"Uważam, że ta rewolucja antykomunistyczna, która obecnie trwa przyniesie negatywny skutek: podział społeczeństwa. Odbywa się to 17 lat po PRL, dotyka osób, które są już poza świadomością, albo takie, które przypadkowo były włączone do tego systemu" - podkreślił.

"Czytając raport WSI nie mogę przyjąć do wiadomości, że w tym raporcie są tylko patologie, a nie ma ani słowa o tym jak WSI chroniły interesy polskich żołnierzy w Iraku, Kosowie, Bośni i Hercegowinie" - powiedział b. prezydent.

Kwaśniewski uważa, że koalicja PiS-Samoobrona-LPR przetrwa pełną kadencję. "Po kryzysach w Samoobronie i LPR, partie te nie mają manewru. PiS jest zainteresowany rządzeniem, ma oparcie w układzie rządowo-prezydenckim i w tym stanie dotrwa do terminowych wyborów. PiS mógłby ewentualnie skrócić kadencję i przyspieszyć wybory o kilka miesięcy, jeżeli miałoby dobre sondaże i szanse na osiągnięcie najlepszego wyniku" - zaznaczył.

Według b. prezydenta, w najbliższych wyborach walka rozegra się między PO a PiS. "LiD musi budować alternatywę programową tak, aby wydobyć się z kilkunastoprocentowego poparcia i zdobyć ponad 20 proc. Będzie miał wtedy dobrą pozycję negocjacyjną lub też opozycyjną" - podkreślił.

CO ROBI BYłY PREZYDENT?

"W lutym skończyłem cykl wykładów na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. Uniwersytet przedłużył ze mną umowę na następny rok. Będzie to pięć kilkutygodniowych sesji. Najbliższa planowana jest w drugiej połowie kwietnia. Tak więc, ponad miesiąc spędzę w kraju" - powiedział Kwaśniewski.

B. prezydent zapowiada częste wyjazdy w czasie pobytu w Warszawie: "Mam zaproszenie na konferencje do Berlina, do Zurychu. W Warszawie zorganizuję konferencję na temat dobrego sąsiedztwa w ramach UE. Na Ukrainie będę miał wykłady. Cieszę się, że jestem znowu w domu. Śpię we własnym łóżku, widzę moją żonę i córkę. Mam też dwa psy, które są niezwykle szczęśliwe, kiedy mnie widzą".

Pytany, czy rolą byłych prezydentów są wykłady na uniwersytetach Kwaśniewski odpowiada, że to jedne z ciekawszych rzeczy, jakie mogą robić. "Mamy unikalne doświadczenie, mało kto był na świecie prezydentem, więc jeżeli możemy się podzielić doświadczeniami z młodymi ludźmi, to czemu nie" - mówi.

Na pytanie o kontakty z obecnym prezydentem Lechem Kaczyńskim Kwaśniewski podkreśla, że rozmawiali ze sobą dwukrotnie w zeszłym roku. "W Polsce nie sposób tego zinstytucjonalizować, znaleźć dla takich kontaktów formułę. Na pewno jestem w lepszej sytuacji, niż prezydent Vaclav Havel, prezydent Milan Kuczan, z którymi żaden następca nie chce rozmawiać. Ze mną mój następca chciał rozmawiać i cenię to sobie" - zaznaczył.

ab, pap