Dramat pacjenta szpitala w Łukowie. Był unieruchomiony, kapelan wykorzystał go seksualnie

Dramat pacjenta szpitala w Łukowie. Był unieruchomiony, kapelan wykorzystał go seksualnie

Ksiądz, zdj. ilustracyjne
Ksiądz, zdj. ilustracyjne Źródło:Fotolia / Anneke
Ta sprawa zyskała rozgłos dzięki działalności fundacji „Nie lękajcie się”. Do jej raportu dotarli dziennikarze, którzy przeprowadzili wnikliwe śledztwo. Okazało się, że na terenie miasta doszło do przestępstwa na tle seksualnym. Miał dopuścić się go kapelan miejscowego szpitala.

Jak podaje portal 24wspolnota.pl, 60-letni dziś ks. Stanisław B. do 2010 roku był kapelanem szpitala w Łukowie. To właśnie niemal 9 lat temu miał dopuścić się napaści seksualnej na jednym z pacjentów. „Doprowadził do poddania się «innej czynności seksualnej» w postaci masturbacji przy wykorzystaniu bezradności pokrzywdzonego, znajdującego się pod wpływem leków sedatywnych oraz w stanie unieruchomienia kończyn i z założonymi drenami” – czytamy w aktach sądowych, do jakich dotarł Fakt24.pl.

Odwołał się od wyroku

W tym samym roku duchowny został przeniesiony z Łukowa do Radzynia Podlaskiego, gdzie także miał sprawować funkcję kapelana szpitalnego. Jak podaje 24wspolnota.pl, władze kościelne nie wiedziały o czynach, jakich dopuścił się ks. Stanisław B. oraz nie miały informacji na temat oskarżeń, jakie później przeciw niemu wysunięto, zanim sprawa ujrzała światło dzienne. Kapłan przez sześć lat pracował w Radzyniu, po czym odsunięto go od posługi kapłańskiej i skierowano do domu księży emerytów.

Duchowny nie spędza emerytury na wypoczynku, ponieważ rozpoczął batalię sądową o złagodzenie wyroku. Sprawą najpierw zajęła się , a Sąd Rejonowy w Łukowie skazał ks. Stanisława B. na dwa lata więzienia. Nakazał mu również zapłacenie 15 tys. złotych molestowanemu pacjentowi. Były kapelan nie zaakceptował tego wyroku, a adwokat zaskarżył decyzję sądu. Tłumaczenie prawnika spotkało się z aprobatą Sądu Okręgowego w Lublinie, który zawiesił wykonanie kary pozbawienia wolności na pięć lat.

Jak działa fundacja „Nie lękajcie się”?

Dziennikarze portalu z Łukowa podkreślili, że informacja o ks. Stanisławie B. wyszła na jaw za sprawą „Mapy kościelnej pedofilii w Polsce” udostępnionej przez fundację "Nie lękajcie się". Przypomnijmy, dokument w językach polskim, angielskim i hiszpańskim został przekazany na ręce papieża Franciszka już 20 lutego. Fundacja postanowiła opublikować jego pełną treść w internecie na swojej stronie internetowej. W dokumencie zawarto m.in. nazwiska 24 duchownych, którzy według aktywistów ukrywają wiedzę o pedofilii w polskim Kościele i stosują praktykę przenoszenia księży-pedofili pomiędzy parafiami.

„W kontekście przytoczonych w raporcie spraw znanych i opisanych chcemy pokazać odpowiedzialność hierarchów polskiego kościoła, którzy podejmowali konkretne decyzje służące chronieniu sprawców przed odpowiedzialnością karną – a nie dobru gwałconych i molestowanych dzieci” – piszą na stronie fundacji Marek Lisiński, Agata Diduszko-Zyglewska, Anna Frankowska oraz posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.

Czytaj też:
Toruń. Kontrowersyjny znak drogowy z księdzem w pobliżu parafii

Źródło: Fakt24.pl / 24wspolnota.pl, polsatnews.pl