Rzeszów. Studentka pobita na juwenaliach. Zadziwiająca reakcja policji

Rzeszów. Studentka pobita na juwenaliach. Zadziwiająca reakcja policji

Policjanci
Policjanci Źródło:Fotolia
Podczas studenckich juwenaliów w Rzeszowie 23-latka została pobita przez nieznanego napastnika. Jak podaje Gazeta Wyborcza, policja stwierdziła, że przyjmowanie zawiadomienia w tej sprawie nie ma sensu.

23-letnia Kamila postanowiła wybrać się na Klubowe Juwenalia w Rzeszowie. W pewnej chwili podszedł do niej nieznany mężczyzna, który z całej siły dwukrotnie uderzył dziewczynę pięścią w twarz. Mimo tego, że Kamila zalała się krwią, a wokół było mnóstwo osób, nikt nie zareagował. – Byłam w szoku, nie wiedziałam, co się dzieje. Nikt nie zareagował. Pomogła mi tylko koleżanka, z którą byłam. Wyszłyśmy stamtąd szybko i wzięłyśmy taksówkę. Miałam całą zakrwawioną twarz. Okazało się, że mam pęknięty łuk brwiowy. Na SOR założyli mi trzy szwy – opowiada 23-latka.

Następnego dnia studentka postanowiła zgłosić incydent na . – W ogóle nie chcieli mi uwierzyć, że ktoś zupełnie obcy mnie uderzył. Pytali, czy to nie przez przypadek albo czy czegoś mu nie zrobiłam, a ja przecież tylko tańczyłam. Mówili, że mam za mało świadków i trudno będzie znaleźć sprawcę, skoro go nie znam i nie pamiętam dokładnie, jak wygląda – relacjonuje. Funkcjonariusze mieli także poradzić 23-latce, aby zapisała się na kurs samoobrony. Z opowieści Kamili wynika, że powiedzieli jej również, że składanie zawiadomienia nie ma sensu, ponieważ sprawa i tak zostanie zaraz umorzona.

Co na to policja?

– Poszkodowana przyszła na policję, twierdząc, że została uderzona w czasie juwenaliów. Nie była w stanie przekazać żadnych szczegółowych okoliczności tego zdarzenia. Funkcjonariusze pytali, czy są jacyś świadkowie, czy jest w stanie podać rysopis sprawcy. Ze sporządzonej przez policjantów notatki wynika, że poszkodowana nie była do końca zdecydowana na złożenie zawiadomienia. Funkcjonariusze poradzili, by zapytała znajomych, czy ktoś coś widział, by oprócz zawiadomienia mieć też jakiś punkt zaczepienia. Pani została pouczona, że mimo wszystko ma prawo złożyć zawiadomienie. Gdyby się zdecydowała, byłoby prowadzone postępowanie zgodnie z artykułem o spowodowaniu uszczerbku na zdrowiu i zostałby prawdopodobnie powołany biegły, który określiłby skalę obrażeń – powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.

Organizator imprezy – Samorząd Studencki Politechniki Rzeszowskiej – nie chce komentować zajścia.

Czytaj też:
Makabryczna zbrodnia. 64-latek zabił prostytutkę, a potem ugotował gulasz z jej zwłok

Źródło: Gazeta Wyborcza