Ks. Boniecki był przełożonym pedofila z filmu Sekielskich. Teraz zabrał głos w sprawie

Ks. Boniecki był przełożonym pedofila z filmu Sekielskich. Teraz zabrał głos w sprawie

Ks. Adam Boniecki
Ks. Adam BonieckiŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Film „Tylko nie mów nikomu” poruszył kilka wątków, a jednym z nich była postać ks. Eugeniusza M. Kustosz sanktuarium w Licheniu miał molestować chłopca, o czym ten już jako dorosły mężczyzna poinformował w dokumencie Tomasza i Marka Sekielskich. Nie zabrakło pytań o to, co z tym problemem robił ks. Adam Boniecki, który przez kilka lat był przełożonym ks. Eugeniusza M.

Ksiądz Eugeniusz M. był inicjatorem powstania Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej, a dziś jest jej honorowym kustoszem. W filmie braci Sekielskich jeden z bohaterów wyjawił, że jako dziecko był wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez Eugeniusza M. – Zostałem zaproszony na wieczór, nie był to jeden wieczór, ile ich było, nie odtworzę tego w mojej pamięci. Stał przy biurku i mówił o tym, że ma zdolności bioenergoterapeuty, rozkładał ręce i przyciskał do siebie rozebrany. Potem kładł do łóżka. Jeśli coś jest koszmarem, to właśnie to. Jeśli jest piekło, to takie właśnie – relacjonuje w liście mężczyzna.

Było inne oskarżenie

Ks. Isakowicz-Zaleski po emisji filmu na  połączył wątki ks. Eugeniusza M. i ks. Adama Bonieckiego. „Film Sekielskiego porusza m.in. sprawę kustosza Sanktuarium w Licheniu. Przypomnę, że najwyższym przełożonym, czyli generałem, tego księdza był w l. 1993–99 ks. Adam Boniecki. Rodzi się pytanie: Co zrobił red. nacz. Tygodnika Powszechnego, aby zwalczyć zło i pomóc ofiarom?” – napisał duchowny. Odpowiedzi ks. Bonieckiego można doszukać się w jego najnowszym tekście opublikowanym na stronie „Tygodnika”.

twitter

Ks. Boniecki zaznaczył, że w czasie, gdy ks. Eugeniusz M. molestował chłopca, ten jeszcze pracował w Rzymie. „Takimi przypadkami z natury rzeczy zajmuje się przełożony prowincji w danym kraju, nie generał, jednak przełożony generalny dwukrotnie w ciągu sześciu lat wizytuje wszystkie prowincje. Ja też, gdy pełniłem tę funkcję w latach 1993-99, wizytowałem” – napisał naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Dodał, że w czasie, gdy był generałem zakonu, zarówno do niego jak i do prowincjała nie zgłoszono żadnego przypadku nadużyć ks. Eugeniusza M. wobec dzieci. Zdradził przy tym, że zgłoszono jednak inną sprawę.

„Wpłynęło inne oskarżenie, które nie dotyczyło nieletnich – chodziło o molestowanie dorosłego mężczyzny, co oczywiście także wymagało interwencji. Jednak pokrzywdzony kategorycznie odmówił wniesienia formalnego oskarżenia. Dramatyczne rozmowy nie dały rezultatu”– napisał ks. Boniecki. Kustosz sanktuarium miał zaprzeczać i twierdzić, że padł ofiarą oszczerstwa. „Postępowanie trwało dłużej niż urzędowanie moje i ówczesnego prowincjała, kontynuowali je nasi następcy. Ostatecznie kustosz najpierw został zdjęty z urzędu i wycofany z duszpasterstwa, potem – co w filmie oświadczył rzecznik obecnego prowincjała – został poddany wymaganym procedurom prawnym” – podsumował.

twitter

Oświadczenie marianów

Zgromadzenie Księży Marianów wydało oświadczenie w związku z przedstawionymi w filmie zarzutami. „Głębokim bólem napełnia nas cierpienie ofiar przestępstw pedofilii popełnionych przez ludzi Kościoła. Nic nie jest w stanie wynagrodzić im tej krzywdy. W odniesieniu do oskarżeń formułowanych wobec ks. Eugeniusza Makulskiego MIC – zgłoszone przypadki zostały przekazane do Stolicy Apostolskiej w trybie określonym obowiązującym prawem kościelnym. Ks. Makulski podporządkował się postanowieniom Stolicy Apostolskiej, zaś decyzją przełożonych zakonnych został odsunięty od pełnienia jakiejkolwiek działalności duszpasterskiej” – podano.

Sekielski: To jakieś absurdalne zachowanie

Tomasz Sekielski skomentował treść oświadczenia w rozmowie Onet.pl. – Z tego oświadczenia nie wynika, by zakon poinformował np. prokuraturę – powiedział. Przedstawił też swoje ustalenia w tej sprawie. – Wiem, że w prowincji marianów wszyscy o tym wiedzą, sprawa trafiła do Stolicy Apostolskiej i została tam rozstrzygnięta. Marianie i sam Eugeniusz M. do tego rozstrzygnięcia się zastosowali. Ale mnie nie udało się dowiedzieć, co ostatecznie ustalono. Nie wiem, jaki był werdykt i jak wiele przewin miał na swoim koncie Eugeniusz M. Próbowałem się dowiedzieć, ale oni nie chcieli mi tego wyjaśnić. Dopytywałem: czy nie uważacie, że lepiej byłoby tę kwestię ostatecznie przeciąć i nie pozostawać przestrzeni na domysły i spekulacje? Zaparli się. To jakieś absurdalne zachowanie, którego nie potrafię zrozumieć – podkreślił.

Czytaj też:
Warszawa. Biedroń chciał pokazać film Sekielskiego na fasadzie katedry. Interweniowała policja

Źródło: Tygodnik Powszechny