Bp Tyrawa ukrywał księdza pedofila? Jest oświadczenie prawnika hierarchy

Bp Tyrawa ukrywał księdza pedofila? Jest oświadczenie prawnika hierarchy

Biskup Jan Tyrawa
Biskup Jan Tyrawa Źródło: Newspix.pl / Maciej Rozwadowski
Bracia Sekielscy ujawnili w swoim dokumencie historię Pawła Kani, który po tym, jak pojawiły się pierwsze zarzuty o proponowanie seksu chłopcom, został przeniesiony do innej diecezji. Tam bp Jan Tyrawa skierował go do pracy w gimnazjum oraz uczynił go opiekunem ministrantów. Pojawiły się naciski, by hierarcha zabrał głos w sprawie, a po kilku dniach diecezja bydgoska opublikowała oświadczenie prawnika bp Tyrawy.

Z oświadczenia mec. Edmunda Dobeckiego, który reprezentuje bp Jana Tyrawę wynika, że Paweł Kania został zatrzymany we wrześniu 2005 roku na terenie Archidiecezji Wrocławskiej. Duchowny nie otrzymał sądowego zakazu pracy z dziećmi i młodzieżą, a niemal rok później przeniesiono go do diecezji bydgoskiej. „Paweł K. w żaden sposób nie był ukrywany przed organami ścigania, ponieważ pełną wiedzę o tym, gdzie się znajdował, miała wrocławska, jak i sąd” – dodano w oświadczeniu.

Zarzuty są „nieuprawnione”

Med. Dobecki przypomina, że w 2008 roku duchownego uniewinniono od zarzutu pedofilii, a w kwietniu 2009 roku z zarzutu przechowywania treści pornograficznych z udziałem nieletniego poniżej 15. roku życia. „W wyniku złożonej kasacji przez prokuraturę wyrok w zakresie pornografii został uchylony i skierowany do ponownego rozpoznania. W wyniku uchylenia Paweł K. został skazany z artykułu 202 P.4 A DOT. KK. Wyrok ten zapadł w okresie gdy Paweł K. nie znajdował się na terenie Diecezji Bydgoskiej” – zaznaczył prawnik bp Tyrawy. Dodał, że w maju 2009 roku hierarcha podpisał dokument, w którym nie wyraził zgody na dalszy pobyt oskarżanego księdza na terenie diecezji bydgoskiej. Ten wrócił do Wrocławia.

„Jak wynika z wyroku sądu we Wrocławiu zarzuty wobec Pawła K. dotyczą okresu: listopada 2010, od wiosny 2011 do okresu wakacyjnego 2011 i od trzeciego kwartału 2011 do 23 grudnia 2012 r. Z powyższego wynika, że jest to okres, w którym Paweł K. nie był w żaden sposób związany z Diecezją Bydgoską”– czytamy w komunikacie. „Należy zauważyć, iż w okresie, w którym Paweł K. przebywał na terenie Diecezji Bydgoskiej nie posiadał żadnego zarzutu dotyczącego pedofilii i nie ustalono, iż taki czyn miał miejsce. Diecezja Bydgoska nie może ustosunkować się do okresu przebywania Pawła K. na terenie Archidiecezji Wrocławskiej, ponieważ na ten temat posiada wiedzę tylko z pozwu skierowanego do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy o odszkodowanie” – dodano.

Mec. Dobecki podkreślił, że zarzucanie bp Tyrawie ukrywania czynów pedofilskich Pawła Kani „jest nieuprawnione, nieuczciwe i nie mające nic wspólnego ze stanem faktycznym”. Cała treść oświadczenia jest dostępna na stronie diecezji.

Nie jest już duchownym

Najnowsze informacje na temat Pawła Kani przekazała „Gazeta Wyborcza”. Dziennikarze zapytali rzecznika wrocławskiej kurii o duchownego, którego wątek pojawił się w filmie Tomasza Sekielskiego. – Nikt się z nami w sprawie tego księdza nie kontaktował. On już księdzem nie jest – powiedział ks. Rafał Kowalski. Okazuje się, że Watykan jeszcze przed Świętami Wielkanocnymi podjął decyzję o usunięciu Kani ze stanu duchownego. Ta decyzja zakończyła proces kanoniczny, który rozpoczął się w 2012 roku.

Hierarchowie wiedzieli?

Już na początku marca pojawiły się doniesienia dziennikarzy „Gazety Wyborczej” mówiące, że wrocławscy hierarchowie kard. Henryk Gulbinowicz i abp Marian Gołębiewski przez kilka lat mieli wiedzę na temat działalności ks. Pawła Kani, który został skazany za gwałt i molestowanie chłopców. Sąd wymierzył Kani wyrok siedmiu lat pozbawienia wolności.

Przedstawiciele fundacji „Nie lękajcie się” przekazali pod koniec lutego papieżowi raport, w którym opisano działania biskupów. Kuria odniosła się do sprawy w oświadczeniu. „Dopiero w 2010 roku uznano duchownego za winnego posiadania materiałów zakazanych prawem. Wówczas został on wycofany z pracy duszpasterskiej i odsunięty od wszelkiej posługi wobec dzieci i młodzieży” – podano.

Oferował 100 zł za usługi seksualne

„GW” przypomina, że w 2005 roku ks. Kania został zatrzymany przez policję, gdy proponował trzem nieletnim chłopcom 100 złotych za usługi seksualne. Był wtedy wikariuszem parafii świętego Ducha we Wrocławiu. Według świadków, ówczesny proboszcz miał informować o skłonnościach Kani abp. Gołębiewskiego. Gdy policjanci na plebanii znaleźli materiały z dziecięcą pornografią, ksiądz Kania został osadzony w domu dla księży emerytów. Kard. Gulbinowicz poręczył za duchownego. W kolejnych latach Kania prowadził katechezę dla dzieci w Bydgoszczy. W Miliczu duchowny również pracował z dziećmi. Z parafii usunięto go po tym, jak w 2010 roku zapadł prawomocny wyrok w sprawie zatrzymania z 2005 roku. Wówczas kapłanowi udowodniono posiadanie materiałów z dziecięcą pornografią.

W 2012 roku w pokoju hotelowym, w którym zameldował się ks. Kania wraz z nieletnim chłopcem, policja wezwana przez zaniepokojoną obsługę, odnalazła pornografię z udziałem chłopca. Jak podaje „GW” ksiądz zgwałcił jednego chłopca w czasie, gdy posługiwał w parafii we Wrocławiu, drugiego – po pierwszym wyroku, gdy mieszkał w klasztorze. – Nie twierdzimy, że problemu nie było, że nikomu nie została wyrządzona krzywda (…). Wymiar sprawiedliwości nie dopatrzył się winy ks. Kani w 2005 roku, w następstwie czego pewne błędy mogły być udziałem również ludzi Kościoła – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” ks. Rafał Kowalski, rzecznik wrocławskiej kurii.

Czytaj też:
Kolejne reakcje po filmie „Tylko nie mów nikomu”. Poseł Michał Stasiński: Biskup Tyrawa powinien odejść
Czytaj też:
Ojciec prezydenta Dudy o problemie pedofilii w Kościele. „Dyskusja na ten temat jest sztucznie wywoływana”

Źródło: diecezja.bydgoszcz.pl