„Panie redaktorze nie jestem »posłem zawodowym«. Zrezygnowałem z pieniędzy publicznych. Nie pobieram. Mam swoją firmę” – tak na początku 2018 roku pisał Dominik Tarczyński na Twitterze. Poseł tym samym odpowiedział na zarzuty dziennikarza Bartosza Węglarczyka, któremu nie spodobał się fakt, że polityk życzył upadku „Gazecie Wyborczej”. „Poseł Sejmu RP życzy upadku firmie, która zatrudnia kilkaset ludzi i płaci podatki, z których ów poseł dostaje pensję, a jego partia buduje budżet" – argumentował wówczas Węglarczyk. Tarczyński później jeszcze nie raz podkreślał, że nie pobiera uposażenia i diety poselskiej. O tym, że jest inaczej, świadczą jego oświadczenia majątkowe.
twittertwitter
Jednak jest posłem zawodowym?
Oświadczenie złożone przez posła PiS przeanalizował portal konkret24.tvn24.pl. Wynika z niego, że w ubiegłym rok u Tarczyński pobrał 129,4 tys. uposażenia oraz 31,5 tys. diety. Podobnie było w przypadku oświadczeń z dwóch wcześniejszych lat. Dodatkowo polityk w oświadczeniach z 2018 i 2019 roku zaznaczył, że prowadzi jednoosobową działalność dotyczącą szkoleń i doradztwa, ale nie osiągnął z tego tytułu żadnego dochodu.
Dziennikarze przeanalizowali również deklarację Tarczyńskiego o tym, że ten nie jest posłem zawodowym czyli tym przedstawicielem parlamentu, który pobiera uposażenie w pełnej wysokości. Komentarz Kancelarii Sejmu w tej sprawie uzyskała Wirtualna Polska. „Poseł od 21 listopada 2015 r. otrzymuje pełne uposażenie poselskie w związku z zawieszeniem działalności gospodarczej. Natomiast od 12 listopada 2015 r. do 20 listopada 2015 r. poseł otrzymywał niepełne uposażenie poselskie, bowiem pomniejszone było o dochody z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej” – poinformowano w oświadczeniu. Sam zainteresowany został poproszony o komentarz w sprawie przez dziennikarzy Konkret24. Redakcji nie udało się jednak uzyskać oświadczenia posła.
Czytaj też:
Sawicki: Wyobrażam sobie koalicję PSL z PiS. Wojna PO i PiS jest sztuczna