Falenta ma usłyszeć kolejne zarzuty. Pojawiły się „ponad dwa tysiące godzin” nowych nagrań

Falenta ma usłyszeć kolejne zarzuty. Pojawiły się „ponad dwa tysiące godzin” nowych nagrań

Prokuratura, zdjęcie ilustracyjne
Prokuratura, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / Roman Motizov
Na początku czerwca Marek Falenta został przewieziony do Polski z Hiszpanii, gdzie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Teraz odsiaduje wyrok 2,5 pozbawienia wolności za organizację nielegalnych podsłuchów. Wszystko wskazuje jednak na to, że może usłyszeć nowe zarzuty, o czym poinformowali dziennikarze tvn24.pl.

Jak podaje serwis tvn24.pl, Marek Falenta w czwartek 4 lipca został przewieziony do  Okręgowej Warszawa-Praga. Dziennikarzom udało się nieoficjalnie ustalić, że biznesmen ma usłyszeń nowe zarzuty. Oświadczenie w sprawie śledztwa, które dotyczy Falenty, wydała rzecznik Prokuratury Krajowej, Ewa Bialik. „Śledztwo dotyczące nielegalnych nagrań, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w okresie późniejszym względem pierwotnego śledztwa i procesu sądowego, zakończonego prawomocnym wyrokiem” – przekazała.

Informatorzy tvn24.pl przekazali, że Falenta ma „nawet ponad dwa tysiące godzin” nagranych rozmów, które do tej pory nie zostały ujawnione. – Biznesmen dokumentował na taśmach niemal całe swoje życie. Ma nawet nagrania niemal każdego swojego spotkania z agentami CBA, z którymi niejawnie współpracował do początku 2019 roku, gdy uciekł za granicę – powiedział jeden ze współpracowników.

List do Kaczyńskiego

Przypomnijmy, w pierwszej połowie czerwca „Gazeta Wyborcza” ujawniła list Marka Falenty do Jarosława Kaczyńskiego. List datowany jest na 6 lutego 2019 roku. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” podawali też, że jest napisany komputerowo i podpisany odręcznie. Jako załączniki dodane są tajne meldunki CBA z relacjami Marka Falenty, który występuje pod pseudonimem „Prefekt”.

Na wstępie listu Falenta zaznacza, że wie, iż Jarosław Kaczyński jest „pochłonięty codzienną walką z agresją totalnej opozycji”. Przewiduje także, że „brutalna walka” będzie zapewne trwała, „eskalując z miesiąca na miesiąc”. Dodaje także, że nie wyobraża sobie powrotu do Polski, „na czele której stoi mafia PO”. „Panie Prezesie, od kilku lat ludzie z Pana politycznego obozu mamią mnie obietnicami pomocy, ułaskawienia i amnestii. Tłumaczą, że jest ciężko, bo jest wiele frakcji i wszyscy się kłócą” – pisze.

Przyczynił się do „odejścia przestępców z PO”

W liście Falenta odnosi się także do decyzji sądu, która zakłada skazanie go na 2,5 roku więzienia za nielegalne nagrania. „Kara dwóch i pół roku więzienia to tylko pół roku mniej od kary dla Króla Dopalaczy. Z tym że Król Dopalaczy przyczynił się do śmierci kilku młodych osób, a ja do odejścia przestępców z PO” – podkreśla.

Biznesmen zapewnia, że poświęcił życie dla Polski i po to, aby Jarosław Kaczyński mógł realizować swoją wizję i upamiętnić swojego brata. „Mój udział w całym procederze nagrywania wynikał z patriotycznych pobudek i gdy odkryłem proceder nagrywania przez kelnerów, od początku przyszedłem z tymi informacjami, jeszcze przed aferą, do Pana byłego skarbnika Stanisława Kostrzewskiego, któremu jako pierwszemu pokazałem pozyskane nagrania u mnie w biurze” – czytamy.

Czytaj też:
Śmierć Pawła Adamowicza. Są zarzuty dla szefa ochrony finału WOŚP w Gdańsku