"Snajper" zginął od strzału w głowę

"Snajper" zginął od strzału w głowę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z przeprowadzonych badań wynika, że Stanisław Antczak, nazywany przez media "Snajperem", zginął od jednego strzału w głowę, z przyłożenia - poinformował komendant wojewódzki policji w Szczecinie Tadeusz Pawlaczyk na specjalnej konferencji prasowej.

Pawlarczyk dodał, że nie ma jeszcze ostatecznych wyników sekcji zwłok, ale jego zdaniem świadczy to o samobójstwie. Trwają ostateczne ustalenia dotyczące okoliczności śmierci "Snajpera" i sekcja zwłok.

Zastępca prokuratora okręgowego w Szczecinie Dariusz Wiśniewski powiedział, że obecnie podejmowane przez prokuraturę działania mają wyjaśnić, czy można Antczakowi przypisać czyny, o które był podejrzewany, gdy prokuratura zamierzała mu postawić zarzuty. Chodziło m.in. o usiłowanie zabójstwa, uszkodzenie ciała i nielegalne posiadanie broni.

W ocenie Wiśniewskiego, który był na miejscu zdarzenia w czwartek, oględziny tego miejsca i zwłok "snajpera" wskazują, że doszło do wymiany ognia, a strzał, od którego zginął Antczak, był samobójczy.

Policja przyznała, że poszukiwania "snajpera" były trudne, bo mężczyzna miał bardzo szerokie kontakty ze środowiskiem przestępczym; spędził w więzieniu 10 lat. To właśnie koledzy z tego środowiska przez długi czas pomagali mu się ukrywać, bo -jak mówiono na konferencji - ich kodeks honorowy nie przewiduje możliwości podjęcia współpracy z policją. Były informacje, które nam pomagały, ale otrzymywaliśmy też i takie, które można uznać za dezinformację - ujawnił zastępca komendanta wojewódzkiego Marek Bronicki.

Dziennikarzom pokazano broń i amunicję, które znaleziono przy Antczaku. "Snajper" używał rewolweru Smith&Wesson z profesjonalnym, zintegrowanym celownikiem optycznym, co pokrywa się z relacjami świadków. W środku rewolweru był jeden pocisk i dwie łuski. Znaleziono też przy nim saszetkę, w której przechowywał ponad 40 sztuk nabojów. Jak określiła policja są to bardzo niebezpieczne naboje, które po wejściu w ciało człowieka rozrywają się i powodują znaczne spustoszenie.

Z analiz policyjnych wynika, że w przeszłości Antczak nie był tak groźnym przestępcą; eskalacja działań nastąpiła po zatrzymaniu jego wspólnika pod koniec stycznia. Zdaniem policji używał broni jedynie wówczas, kiedy czuł się zagrożony lub miał poczucie, że może mu zagrozić ofiara.

Analizowanych jest osiem spraw, w których udział, zdaniem policji, można przypisać Antczakowi. W sumie "snajper" mógł dokonać około 80 przestępstw, głównie włamań do domów metodą "na śpiocha", gdy domownicy spali.

Policja nie jest jeszcze w stanie ustalić pełnej listy miejsc, w których ukrywał się poszukiwany, ale wiadomo, że zmieniał kryjówki kilka razy dziennie. Ukrywał się przede wszystkim na terenie Puszczy Bukowej, w tamtejszych bunkrach.

W czwartek po południu zachodniopomorska policja zorganizowała obławę na Antczaka. Doszło do pościgu, a potem strzelaniny. Ostatecznie "snajper" zginął od strzału w głowę. Żaden z policjantów nie ucierpiał.

41-letni Antczak był intensywnie poszukiwany od trzech tygodni. Szczecińska prokuratura wydała ostatnio za nim list gończy; poprzedni wydano dwa lata wcześniej.

Według policji, "Snajper" to zbiegły przed dwoma laty więzień. Jak twierdzi policja, zebrany w śledztwie materiał świadczy o tym, że to prawdopodobnie "snajper" był sprawcą postrzelenia dwóch osób oraz wielu włamań do domów w szczecińskiej dzielnicy Zdroje.

ab, pap