Polska nie wyda Szwecji Rosjanina, który porwał swoje córki z arabskiej rodziny zastępczej

Polska nie wyda Szwecji Rosjanina, który porwał swoje córki z arabskiej rodziny zastępczej

Zdjęcie ilustracyjne. Temida na tle flagi
Zdjęcie ilustracyjne. Temida na tle flagi Źródło: Fotolia / Piotr Adamowicz
Denis Lisow w kwietniu uprowadził swoje córki, które wcześniej trafiły do muzułmańskiej rodziny zastępczej. Sąd okręgowy w Warszawie orzekł, że Rosjanin nie zostanie wydany Szwecji, która ścigała go europejskim nakazem zatrzymania.

W środę 10 lipca sąd okręgowy w Warszawie nie zgodził się na wydanie Szwecji 39-letniego Denisa Lisowa. Mężczyzna w kwietniu tego roku został zatrzymany na lotnisku w Warszawie w czasie ucieczki z trzema swoimi córkami do Rosji. Sędzia Dariusz Łubowski uznał, że nakaz zatrzymania w tym przypadku „narusza wolności i prawa człowieka i obywatela”.

Pan Denis Lisow w dniu dzisiejszym dzięki decyzji sadu okręgowego może się czuć swobodnie. Nie został wydany Królestwu Szwecji z uwagi na europejski nakaz zatrzymania – powiedział adwokat Lisowa w rozmowie z Polsat News. – Wszyscy wspólnie się cieszymy z takiego postanowienia – dodał.

Historia Denisa Lisowa i jego córek

Dramat obywatela Federacji Rosyjskiej i trójki jego małych córek zaczął się w Szwecji, gdy jego żona zachorowała na schizofrenię i trafiła do szpitala, a tamtejsze służby socjalne odebrały dzieci i przekazały arabskiej rodzinie zastępczej.

Denis Lisow mógł widywać się z córkami raz w tygodniu przez kilka godzin, mimo że ma pełne prawa rodzicielskie, a jego 13-letnia Sofia, 7-letnia Serafima i 5-letnia Alisa mają wyłącznie rosyjskie obywatelstwo. Szwedzi odmówili jednak wydania dzieci ich ojcu.

W ocenie szwedzkich urzędników Lisow nie był zdolny do samodzielnego wychowywania swoich córek. Mężczyzna podkreśla, że służby socjalne nie zarzuciły mu zaniedbań wychowawczych. Jak twierdzi, żeby odzyskać córki miał zalegalizować swój pobyt w Szwecji, ale tego nie był w stanie uczynić.

Lisow postanowił wrócić z dziećmi do domu w Rosji wbrew zakazowi. Na kolejnym widzeniu zabrał córki i razem opuścili terytorium Szwecji. Do polski Rosjanin dotarł promem. Z Warszawy chciał polecieć do Rosji.

Po ucieczce ze Szwecji dziewczynki od razu zostały umieszczone w Systemie Informacyjnym Schengen jako osoby zaginione. Dlatego też gdy Rosjanin pojawił się z dziećmi na warszawskim lotnisku Okęcie, polskie służby graniczne musiały całą rodzinę zatrzymać.

Komentarze w sprawie decyzji sądu

„Dobra decyzja Sądu w sprawie p. Denisa Lisova, wszyscy pozostają w Polsce. Tożsamość dzieci jest fundamentalna. Dziękuję Sądowi. Dziękuję Prokuraturze! Dobro dzieci wygrało. Fajnie być Polakiem” – napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.

twitter

Decyzję sądu skomentował tez prezes fundacji Ordo Iuris, która pomagała Rosjaninowi od strony prawnej.

„Polski Sąd Okręgowy potwierdza, że Szwecja naruszyła międzynarodowe gwarancje praw człowieka - ochronę życia rodzinnego z art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka” – napisał prezes fundacji Jerzy Kwaśniewski. – „Wydanie Denisa Lisova Szwecji groziłoby dalszym łamaniem praw człowieka” – dodał.

twitterCzytaj też:
Córka króla Arabii Saudyjskiej miała zlecić porwanie, pobicie i zmuszenie robotnika do całowania jej stóp

Źródło: Gazeta Wyborcza / Polsat News