Zaniedbane psy i lisy oraz rozkładające się ciała zwierząt. Drastyczne zdjęcia z fermy futrzarskiej

Zaniedbane psy i lisy oraz rozkładające się ciała zwierząt. Drastyczne zdjęcia z fermy futrzarskiej

Interwencja Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Ekostraży na fermie futrzarskiej
Interwencja Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Ekostraży na fermie futrzarskiej Źródło:Otwarte Klatki
W poniedziałek 9 września 2019 roku Stowarzyszenie Otwarte Klatki wraz z Ekostrażą przeprowadziły interwencję na fermie futrzarskiej. Na miejscu inspektorzy zastali wychudzone, chore lisy oraz rozkładające się w klatkach ciała zwierząt. Na posesji w klatkach znajdowały się także pozbawione dostępu do wody psy.

Interwencja została przeprowadzona na fermie w Goliszewie pod Chojnowem. Po otrzymaniu zgłoszenia dotyczącego fatalnych warunków, w jakich przetrzymywane są zwierzęta, inspektorzy Stowarzyszenia Otwarte Klatki udali się na miejsce razem z przedstawicielami Ekostraży. – Już na pierwszy rzut oka widać było, że sytuacja jest poważna. W klatkach widzieliśmy schorowane i głodne lisy, a także psy, które nie miały nawet wody ani tym bardziej miejsca, w którym mogłyby się schować przed deszczem czy słońcem. Znaleźliśmy też dwa rozkładające się ciała – opisał Andrzej Sikorski ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. – Udało nam się uratować sześć psów i cztery lisy. Wiemy już na ten moment, że jeden z lisów będzie musiał mieć amputowany palec, z kolei lisiczka jest skrajnie wychudzona, ma ropień na łapie i świerzb, a jej zęby są w fatalnym stanie – dodał.

„To prawdziwa tortura”

Zwierzęta trafiły do weterynarza. Współpracując z Powiatową Inspekcją Weterynaryjną, policją i przedstawicielami gminy Chojnów, aktywiści zapowiadają powrót na farmę. Wszystko po to, by uratować kolejne zwierzęta. – Spędzanie całego życia w ciasnej klatce to prawdziwa tortura dla dzikiego zwierzęcia, które w naturze przemierza codziennie ogromne odległości. U lisów i norek powszechna jest w związku z tym stereotypia, czyli wykonywanie w kółko tych samych bezsensownych czynności, jak obracanie się wokół własnej osi, czy gryzienie krat, a także apatia i całkowity bezruch. Dotyczy to nie tylko tej konkretnej fermy - zwierzęta futerkowe nie są przystosowane do hodowli, więc nie może być mowy o jakimkolwiek dobrostanie na fermach. Dopóki w Polsce nie zostanie wprowadzony całkowity zakaz hodowli na futra, dopóty miliony zwierząt cierpiały będą tak jak te z Goliszowa, a my będziemy odkrywać kolejne miejsca takie jak to – podsumował Sikorski.

Czytaj też:
Kilka ton martwych ryb na brzegu Jeziora Koskowickiego. „Budziło to swojego rodzaju grozę”

Galeria:
Interwencja Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Ekostraży na fermie futrzarskiej
Źródło: Stowarzyszenie Otwarte Klatki