W środę 11 września Greenpeace przypuścił kolejny symboliczny atak na importowany do Polski węgiel. Tym razem przedstawiciele organizacji wdrapali się na dźwigi w porcie w Gdańsku i sparaliżowali ich pracę. Na miejscu szybko przybyła policja, jednak ze względu na bezpieczeństwo aktywistów nie podejmowała dalszych działań.
– Zabezpieczamy teren, za chwilę mamy spotkanie z władzami portu. Tam będziemy decydować, jakie działania podejmujemy dalej. Najprawdopodobniej przyjmiemy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa – przekazywali w rozmowie z Onetem funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Blokowanie węgla z Mozambiku
Dzień wcześniej żaglowiec Greenpeace blokował statek z transportem węgla z Mozambiku. Organizacja zamieściła obszerny komunikat prasowy w tej sprawie. „W poniedziałek 9 września przed północą zamaskowani funkcjonariusze straży granicznej z bronią maszynową wtargnęli na pokład żaglowca Rainbow Warrior biorącego udział w pokojowym proteście w porcie węglowym w Gdańsku. Grozili bronią, rozbili okno i dostali się na mostek. Aktywistki i aktywiści Greenpeace, którzy wcześniej zablokowali transport węgla z Mozambiku, zostali zatrzymani” – czytamy.
„Swoim protestem obrońcy klimatu wezwali polski rząd do ochrony klimatu i odejścia Polski od węgla do 2030 roku. Mimo pokojowego charakteru protestu, podjętego w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa Polek i Polaków, służby państwowe podjęły radykalne, nieadekwatne do sytuacji działania” – podano. Aktywiści na burcie statku z Mozambiku namalowali napis „Węgiel stop”.
Czytaj też:
Elon Musk chce zbombardować Marsa ładunkami atomowymi. Ekspertka: To nie uczyni z Marsa miejsca przyjaznego życiuCzytaj też:
Henryk Kowalczyk: Kluczowym zadaniem jest ochrona środowiska naturalnegoCzytaj też:
„Zgierski Czarnobyl” skontrolowany przez NIK. Znamy pełną skalę problemu