Premier udzielił Giertychowi reprymendy

Premier udzielił Giertychowi reprymendy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Jarosław Kaczyński udzielił reprymendy wicepremierowi Romanowi Giertychowi (LPR) w związku z jego apelem o zakazanie aborcji i propagandy homoseksualnej. Giertych zaś zwrócił się do szefa rządu z pytaniem, za które fragmenty wystąpienia otrzymał tę reprymendę.
W poniedziałek obaj politycy rozmawiali za pośrednictwem mediów; we wtorek mają się spotkać.

W miniony czwartek podczas nieformalnego spotkania ministrów edukacji w niemieckim Heidelbergu Giertych zaapelował m.in. o wprowadzenie w Europie zakazu aborcji i propagandy homoseksualnej. Po powrocie do kraju mówił, że najostrzejsze fragmenty jego wypowiedzi są cytatami ze słów Jana Pawła II. Przekonywał też, że prezentował stanowisko rządu.

J.Kaczyński powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że udzielił Giertychowi reprymendy, a wicepremier "przesadził zarówno w tym, co powiedział za granicą, jak i w tym, co następnie mówił w kraju".

Szef rządu podkreślił też, że Giertych powinien uzgodnić swoją czwartkową wypowiedź zarówno z nim, jak i z ministrem spraw zagranicznych, a nie uczynił tego. Poinformował, że na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów Giertych przedstawił odpowiednie dokumenty w sprawie swojego wystąpienia, ale Komitet Integracji Europejskiej zgłosił do nich zastrzeżenia i uzgodnienie nie nastąpiło.

Jednocześnie premier dodał, że obowiązkiem ministra edukacji jest zajmowanie się jego resortem, "a nie wszystko jest tam dobrze". W tym kontekście wymienił sprawę wykorzystywania funduszy z Unii Europejskiej.

J.Kaczyński zaznaczył też, że jest zwolennikiem zakazu aborcji w tym wydaniu, jakie jest w Polsce i nie jest zwolennikiem propagowania homoseksualizmu, w szczególności w szkołach.

Z kolei Giertych pytał premiera - również za pośrednictwem mediów - czy ktoś, kto ma na temat aborcji i homoseksualizmu takie poglądy jak on, może być członkiem rządu oraz za które fragmenty swojego wystąpienia otrzymał reprymendę.

Lider LPR oświadczył, że nie jest jego intencją "podważanie koalicji", ale - jak zaznaczył - nie zmieni poglądów w sprawie propagowania homoseksualizmu i aborcji. Giertych zaznaczył też, że był przekonany, iż prezentował stanowisko rządu, a w tym stanowisku uwzględnił uwagi Komitetu Europejskiego Rady Ministrów.

Politycy opozycyjnej koalicji Lewica i Demokraci zaapelowali w poniedziałek o dymisję Giertycha i "zero tolerancji" dla niego.

Premier powiedział jednak, że odejście Giertycha z rządu oznaczałoby zerwanie koalicji. "Oczywiście jest taka granica, której przekroczenie będzie oznaczało zerwanie koalicji, ale ta granica w tym wypadku nie została jeszcze przekroczona. (...) Przyjdzie mi ją być może wyznaczać, ale mam nadzieję, że nie będę musiał" - dodał.

Wicepremier, komentując apel liderów Lewicy i Demokratów, powiedział, że "co dwa tygodnie" jakaś organizacja postkomunistyczna domaga się jego odwołania. Dodał, że "nie dziwi się, że 'komunistom' nie podobają się jego wypowiedzi w sprawie aborcji i propagandy homoseksualnej".

Zastrzeżeń do treści wystąpienia Giertycha nie ma natomiast metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski. Duchowny ma jednak wątpliwości co do okoliczności, w jakich zostało ono wygłoszone.

Jak mówił arcybiskup w radiu Zet, ochrona człowieka od poczęcia aż do śmierci jest prawdą fundamentalną, "której nie głosi pan Giertych, ale głosi Kościół". Zdaniem abpa Gocłowskiego, okoliczności, w których Giertych przypomniał tę prawdę wskazują, że "ma jakiś inny cel, a nie troskę o człowieka, który ma prawo do życia".

 

ss, ab, pap