Podczas nocy na wrocławskim Rynku wydał 29 tys. zł. „Być może zadziałała atmosfera klubu”

Podczas nocy na wrocławskim Rynku wydał 29 tys. zł. „Być może zadziałała atmosfera klubu”

Klub nocny, zdjęcie ilustracyjne
Klub nocny, zdjęcie ilustracyjneŹródło:Shutterstock / fiphoto
„Gazeta Wrocławska” opisała historię mężczyzny, który bawił się w jednym z klubów na wrocławskim Rynku. Maciej nie pamięta wszystkiego, co się z nim działo i twierdzi, że kelnerka wprowadzała na terminalu wyższe ceny, niż te uwzględnione w karcie. Po sprawdzeniu stanu konta okazało się, że przeprowadził 18 transakcji tracąc niemal wszystkie oszczędności.

Na terenie Wrocławia działała w przeszłości sieć klubów „Cocomo”. Teraz te lokale funkcjonują pod innymi nazwami, ale jak donosi „Gazeta Wrocławska”, duża cześć z nich należy do wspólnej grupy biznesowej. To właśnie do jednego z takich klubów 11 października poszedł Maciej. 25-latek skorzystał z zachęty mężczyzny, który na wrocławskim Rynku zapraszał go na „taniec pokazowy” i drinka. – Wszedłem do środka. Zaraz przyszła kelnerka. Zamówiłem napój za 20 złotych. Po chwili przyszła jeszcze raz, tym razem z tancerką. Zasugerowała że powinienem zamówić jej drinka. Takiego za 202 złote. Zapłaciłem kartą – przyznał Maciej dodając, że analizując później rachunek bankowy odkrył, że kelnerka wprowadziła na terminalu kwotę wyższą o 100 złotych.

Nie zamawiał, ale płacił

Maciej spędził w lokalu kilka godzin, a za żadną z transakcji nie dostał paragonu czy wydruku z terminala karty płatniczej. Twierdzi, że nie wypił dużej ilości alkoholu, ale nie kontrolował swoich wydatków. Kelnerka przynosiła mu „wiśniówkę”, której wprawdzie nie zamawiał, ale za którą ostatecznie płacił. Pytany o to, jak to możliwe, że płacił za niezamawiane przez siebie trunki i nie kontrolował cen wprowadzanych do terminalu przez kelnerkę, nie ma jednoznacznej odpowiedzi. – Być może zadziałała atmosfera klubu – stwierdził.

Mężczyzna został zaproszony także na „prywatny” taniec, który trwał co najmniej dwie godziny. Za tę usługę płacił gotówką, wydając w sumie 1300 zł. W międzyczasie kelnerka znowu donosiła alkohol, za który płacił kartą. Później stracił świadomość, którą odzyskał po 1,5 godzinie. Następnego dnia przeanalizował stan konta i odkrył, że przeprowadził 18 transakcji opiewających w sumie na 29 tys. złotych. Przyznał, że pamięta jedynie osiem z nich i złożył zawiadomienie na  twierdząc, że został oszukany przez obsługę klubu.

Czytaj też:
Twierdził, że jest w „świecie Narnii”, a „drzewa się przed nim kłaniają". Policja zatrzymała 21-latka

Źródło: Gazeta Wrocławska