Kompromis według Kaczyńskiego

Kompromis według Kaczyńskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lechowi Kaczyńskiemu udało się zaskoczyć i dziennikarzy, i przede wszystkim szefów rządów krajów unijnych. Wszyscy się spodziewali, że polski prezydent wykorzysta unijny szczyt w Brukseli do wyrażenia sprzeciwu wobec eurokonstytucji, a zwłaszcza nowego systemu liczenia głosów. Tymczasem Kaczyński mówił o kompromisie.

Polska władza w związku z konstytucją znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony nowy system głosowania faktycznie jest bardzo niekorzystny dla Polski, z drugiej jednak kolejny polski sprzeciw byłby bardzo źle odebrany i w Brukseli, i w Berlinie. Prezydent wspomniał więc o kompromisie i odejściu od systemu nicejskiego. Czy to oznacza, że zgodzi się na faworyzujący Niemców system? Nie. Niedawno Jacek Saryusz-Wolski przedstawił opcję kompromisową, która jest dokładnie w pół drogi między obiema propozycjami. I to właśnie tzw. system pierwiastkowy jest najprawdopodobniej kompromisem, o którym mówił prezydent.

To dobre posunięcie, będzie jednak jeszcze lepsze, jeśli Polsce uda się pozyskać dla niego sojuszników. Kłamstwem jest teza, że tylko Warszawa jest niezadowolona z systemu zawartego w eurokonstytucji. Nie podoba się on także m.in. Czechom i Hiszpanii i kilku innym krajom średniej wielkości. Hiszpania jednak już ratyfikowała konstytucję, w związku z czym nie wypada jej teraz być liderem ruchu sprzeciwu. Ważne jednak, by w odpowiednim momencie przyłączyła się do naszej propozycji. Równie ważne jest, by Polska nie poprzestawała na negowaniu i krytykowaniu, ale i włączała się w europejską debatę. Czwartkowa wypowiedź Kaczyńskiego to właśnie krok w tym kierunku.