Miał kilkadziesiąt razy zgwałcić ministranta, dostał pracę w diecezji? „Do czasu znalezienia innej pracy”

Miał kilkadziesiąt razy zgwałcić ministranta, dostał pracę w diecezji? „Do czasu znalezienia innej pracy”

Msza święta, zdjęcie ilustracyjne
Msza święta, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / wideonet
Poznańska kuria odpowiedziała już na artykuł „Gazety Wyborczej”, którego bohaterem jest Krzysztof G. Chociaż byłemu duchownemu postawiono zarzuty kilkudziesięciu gwałtów na ministrancie, to oskarżany znalazł pracę w diecezjalnym archiwum. Zdaniem przedstawicieli Kościoła jest to jedynie stanowisko przejściowe i nie zachodzi na nim ryzyko kontaktu z dziećmi czy młodzieżą.

Środowa „Gazeta Wyborcza” przypomniała, że w grudniu 2019 roku były już ksiądz Krzysztof G. usłyszał zarzuty co najmniej kilkudziesięciu gwałtów na byłym ministrancie. Te incydenty miały mieć miejsce od 2001 do 2013 roku, a chłopiec miał być nie tylko wykorzystywany seksualnie, ale również bity po twarzy i wywożony do lasu. – Wykorzystał (były ksiądz – przyp. red) również jego trudną sytuację życiową oraz późniejsze uzależnienie od alkoholu i doprowadzał do obcowania płciowego. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – tłumaczył w grudniu Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

„Forma społecznej prewencji”

Krzysztof G. został wydalony ze stanu kapłańskiego. Nie doszło jednak do składania zeznań przez księży z sądu kościelnego, którzy zasłaniali się tajemnicą zawodową. Chociaż zarówno oni, jak i abp Stanisław Gądecki zostali zwolnieni z tajemnicy przez sąd w Chodzieży, to kuria w odpowiedzi stwierdziła, że dokumenty trafiły już do Watykanu. Z informacji „GW” wynika także, że Krzysztof G. został zatrudniony w kurii. Na te doniesienia odpowiedział rzecznik instytucji.

„Wydalony z kapłaństwa ksiądz nie pracuje w Kurii Metropolitalnej w Poznaniu, jak podała 15.01.2020 r. „Gazeta Wyborcza”. Były ksiądz znalazł zatrudnienie w diecezjalnym archiwum na stanowisku magazyniera do czasu znalezienia innej pracy. Tego rodzaju praca w miejscu bez kontaktu z dziećmi czy młodzieżą nie niesie za sobą zagrożeń i jest też formą społecznej prewencji”– czytamy w oświadczeniu. ks. Maciej Szczepaniak, który jest rzecznikiem poznańskiej kurii dodał, że wspomniana praca nie jest formą ochrony byłego duchownego. Krzysztof G. został usunięty z parafii po zgłoszeniu przypadku molestowania, a ze stanu duchownego wydalono go 31 października 2018 roku.

Rzecznik podkreślił, że z ofiarą molestowania spotykał się delegat biskupa ds. ochrony dzieci i młodzieży, który proponował mu opłacenie terapii psychologicznej oraz zapewniał zwracanie kosztów podróży. „Pokrzywdzony nie był zainteresowany taką formą pomocy” – dodał ks. Szczepaniak. Rzecznik odpowiedział także na doniesienia odnośnie księży z sądu kościelnego. „W 2019 r. archidiecezja nie mogła przekazać Prokuraturze Rejonowej w Chodzieży akt postępowania kościelnego, ponieważ ich dysponentem była w tym czasie Stolica Apostolska, a Kodeks prawa kanonicznego zobowiązywał stronę kościelną do zachowania tajemnicy” – czytamy. Przedstawiciel kurii powołał się na wypowiedź abp. Charlesa Scicluny z Kongregacji Nauki Wiary, który powiedział, że „diecezja, która posiada daną dokumentację nie jest już zobowiązana do zachowania tajemnicy papieskiej i może zadecydować, jeżeli będzie taka potrzeba, o współpracy".

Czytaj też:
Mocne słowa ks. Lemańskiego o Benedykcie XVI. „Zapamiętamy go Niemcem, który nigdy nie potrafił przyznać się do błędów”

Źródło: Gazeta Wyborcza / Archidiecezja Poznańska