„Przy przystanku Nad torem Karolewska w stronę miasta ktoś przywiązał do ogrodzenia psa na krótkiej smyczy” – napisała użytkowniczka mediów społecznościowych. „Na ziemi jest szron. Pieskowi jest zimno i cały dygocze. Stałam chwilę na przystanku i nie wyglądało to tak, że ktoś zostawił pieska na moment, np. na czas zakupów w Polo. Osoby, które stały tam dłużej mówiły, że pies już był jak przyszły. Straż miejska zna sytuację – mój telefon był 3 lub 4 zgłoszeniem. Pies jest spokojny i raczej przyjazny” – poinformowała w dalszej części wpisu.
Pies trafił do schroniska
„Może jeszcze Pan właściciel przemyśli sprawę i zabierze psa do domu?” – pytała internautka. Do postu dołączyła dwa zdjęcia psa, który był przywiązany do metalowego ogrodzenia i praktycznie był pozbawiony możliwości wykonania ruchu. Po pewnym czasie zaniepokojona losem psa kobieta zaktualizowała swój post. Przekazała, że zwierzę trafiło pod opiekę straży miejskiej.
– Zgłoszenie otrzymaliśmy we wtorkowy poranek od mieszkańców Bydgoszczy – powiedział Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy, w rozmowie z „Super Expressem”. – Przybyli na miejsce strażnicy złapali psa, który zerwał się ze smyczy – dodał. Zwierzę trafiło do schroniska. Zostanie zaszczepione, a także poddane kastracji. Jeżeli po psa nie zgłosi się właściciel, będzie można go zaadoptować.
Czytaj też:
Psy były na skraju życia i śmierci. Teraz są nie do poznania
Bydgoszcz. Pies został przywiązany na krótkiej smyczy do ogrodzenia