Wiceminister Orzechowski kontra ZNP

Wiceminister Orzechowski kontra ZNP

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski oświadczył, że kandydaci na dyrektorów szkół, którzy nie odetną się od komunistycznego dziedzictwa nie będą powoływani na te stanowiska.
Po kontrowersyjnej i prostowanej przez przedstawicieli rządu zapowiedzi usuwania nauczycieli-gejów ze szkół wiceminister Orzechowski nadal w natarciu. W sobotę podczas konferencji prasowej w Łodzi wiceminister oznajmił, że kandydaci na dyrektorów szkół, którzy nie odetną się od komunistycznego dziedzictwa nie będą powoływani na te stanowiska.

"Chodzi o to, żeby kandydat na dyrektora powiedział publicznie, że nie ma nic wspólnego z organizacją, która jest w Polsce nielegalna i przestępcza. Przeszłość ZNP jest niestety mroczna i dotyczy każdego okresu politycznego i historycznego powojennej Polski" - mówił wiceminister.

Według niego o tym, czy dany kandydat na dyrektora szkoły "odciął się od przeszłości komunistycznej", będą rozstrzygać reprezentanci kuratorów. Na pytanie dziennikarzy, czy osoba startująca w konkursie na dyrektora, będzie musiała także zrezygnować z członkostwa w ZNP, odpowiedział, że nie będzie to konieczne.

Orzechowski tłumaczył, że ma prawo pytać kandydata na eksponowane stanowisko, czy był agentem i współpracował z tajnymi służbami totalitarnego państwa, jak i o to, czy popiera organizację z "mroczną przeszłością".

Słowa te padły w dniu, na który została zapowiedziana zorganizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego manifestacja przeciwko polityce edukacyjnej rządu i ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi.

Podczas sobotniej konferencji wiceminister skrytykował manifestację. "ZNP, wzorem dawnej komuny, kiedy to za udział w pochodzie fundowano setkę wódki i serdelka, za udział w manifestacji oferuje gratyfikacje 25 zł. Mam nadzieję, że to jedna z ostatnich typowo komunistycznych manifestacji, gdzie wynajmuje się ludzi, dowozi się ich autokarami, tylko po to, żeby zrealizować polityczny pogląd" - powiedział Orzechowski. Według niego na organizację manifestacji związek wyda kilkaset zł. Sprawę jej finansowania - jak poinformował Orzechowski - zbada prokuratura, bo "związkowe pieniądze są źle wykorzystywane - nie przeznacza się ich na pomoc emerytowanym nauczycielom.

Orzechowski zapowiedział też, że 2 kwietnia w Warszawie odbędzie się manifestacja w obronie życia.

W manifestacji ZNP biorą udział nauczyciele, samorządowcy i rodzice. Manifestacja rozpoczęła się po godzinie 11. przy warszawskim Torwarze. Stamtąd protestujący przeszli pod Kancelarię Premiera, gdzie złożyli petycje, w której domagają się m.in. siedmioprocentowej podwyżki płac w tym roku, rozwiązania systemowego sposobu wynagrodzenia dla nauczycieli pracujących przy maturach oraz przedłużenie do 2011 roku możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury.

 

W petycji adresowanej do premiera Jarosława Kaczyńskiego związkowcy napisali także, że protestują przeciwko "nieprzemyślanym populistycznym decyzjom wicepremiera i ministra edukacji Romana Giertycha". Związkowcy napisali też, że są przeciwni "wciąganiu szkoły i edukacji w polityczne rozgrywki" oraz "bylejakości stanowionego prawa i braku dialogu społecznego".

Spod Kancelarii Premiera protestujący udali się pod siedzibę Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przed gmachem ministerstwa pozostawili tablice, na których przypominają ministrowi edukacji zapisane w rozporządzeniu zasady, zgodnie z którymi może on nadać najwyższe odznaczenie resortowe - Medal Komisji Edukacji Narodowej. Podkreślali, że nie chcą odznaczeń od ministra. Przypomnieli także że w ubiegłym roku minister edukacji Roman Giertych odmówił przyznania Medali KEN nauczycielom rekomendowanym przez ZNP, a obecnie za pomocą ogłoszeń w prasie zwrócił się do nauczycieli, którzy w okresie PRL nie należeli do partii "by zgłaszali się po medale".

Prezes ZNP Sławomir Broniarz nazwał "obraźliwymi dla nauczycieli" piątkowe i sobotnie wypowiedzi wicemintra edukacji Mirosława Orzechowskiego, że protestujący przyjechali na manifestację dlatego, że ZNP im za to zapłaciło. "Trzeba mieć mentalność wiceministra Orzechowskiego, by zarzucać nauczycielom, że demonstrują dla 25 złotych" - powiedział.

Manifestacja zakończyła się pod budynkiewm Sejmu. Wcześniej wręczono petycję wicemarszałkowi Sejmu Wojciechowi Olejniczakowi, który zapewnił protestujących nauczycieli, że przekaże ją marszałkowi Markowi Jurkowi. Zobowiązał się także, że treść petycji udostępni wszystkim klubom parlamentarnym, Prezydium Sejmu i Konwentowi Seniorów.

Zwracając się do zgromadzonych wicemarszałek przypomniał, że ZNP ma ponad stuletnią tradycję i zawsze działał dla dobra edukacji, uczniów i nauczycieli. "Czas zrobić wszystko, by edukacja została przywrócona uczniom, nauczycielom i rodzicom, a odebrana Lidze Polskich Rodzin" - podkreślił. Dodał, że solidaryzuje się z protestującymi.

Z kolei eurodeputowany Andrzej Szejna (Grupa Europejskich Socjalistów) zapowiedział, że w poniedziałek zwróci się do rzecznika praw obywatelskich Unii Europejskiej w związku z sobotnią wypowiedzią wiceministra edukacji Mirosława Orzechowskiego.

Podczas przemarszu protestujący skandowali m.in. "Chcemy edukacji bez indoktrynacji" i "Zero tolerancji dla Giertycha". Nieśli też transparenty z hasłami: "Kaganek oświaty znów się rozpali, gdy Roman Giertych z MEN się oddali", "Chcemy chleba, nie igrzysk". Wiele osób miało czarne flagi, słychać było gwizdki, a wielu nauczycieli miało ze sobą tradycyjne szkolne dzwonki.

W manifestacji wzięło udział - ok. 10 - 11 tys.

ZNP krytykuje Giertycha m.in. za składanie pustych obietnic, edukacyjne równanie w dół, niewłaściwą politykę kadrową oraz dzielenie środowiska nauczycielskiego na lepszych i gorszych, do których mieliby należeć członkowie ZNP.

pap, em