Prof. Simon zaskoczony „radykalnością otwarcia”. „Wirus nie dostał SMS-a, że ma przestać zarażać”

Prof. Simon zaskoczony „radykalnością otwarcia”. „Wirus nie dostał SMS-a, że ma przestać zarażać”

Krzysztof Simon
Krzysztof Simon Źródło: X-news
– To nadal wielkie zagrożenie przeniesienia wirusa. Jestem zaskoczony taką radykalnością otwarcia. Wirus nie zniknął, nie dostał SMS-a, że ma przestać zarażać – powiedział prof. Krzysztof Simon pytany o decyzje rządu w sprawie luzowania obostrzeń wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa.

W środę 27 maja Mateusz Morawiecki, Łukasz Szumowski oraz Piotr Gliński poinformowali o wejściu w IV etap luzowania restrykcji wprowadzonych ze względu na walkę z pandemią koronawirusa. Zapowiedziano m.in. zniesienie obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej, jeśli możemy zachować dystans 2 metrów; otwarcie kin, teatrów i siłowni, zniesienie limitu klientów w sklepach oraz możliwość organizacji wesel, w których będzie uczestniczyć do 150 osób.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” decyzje rządu skomentował prof. Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu. Specjalista przyznał, że jest zaskoczony. – U nas liczba zakażeń się nie zmniejsza. Dziś zabrakło mi miejsc na intensywnej terapii. Mam tylko kilka rezerwowych, ale i te się pewnie zapełnią. W niektórych województwach koronawirus rzeczywiście wycisza się i mam nadzieję, że powoli staje się mniej agresywny, ale w Polsce wciąż odnotowuje się dużo zakażeń i nowe ogniska, a wielu chorych przechodzi COVID-19 bezobjawowo – wyjaśnił. – Większość nie zachoruje, ale może zakazić innych, u których choroba będzie miała ostrzejszy przebieg. (...) Już wcześniej przypuszczaliśmy, że latem zakażeń może być mniej. Ale nie wiadomo co będzie jesienią – tłumaczył profesor.

„Nie pójdę na film, nie wybrałbym się też na wesele w czasie epidemii”

W rozmowie z RMF FM prof. Simon dodał, że jego zdaniem rząd otwiera za szybko te branże i te aktywności, które oznaczają sporo ludzi w zamkniętych pomieszczeniach. – To nadal wielkie zagrożenie przeniesienia wirusa. Jestem zaskoczony taką radykalnością otwarcia. Wirus nie zniknął, nie dostał SMS-a, że ma przestać zarażać. Nie pójdę na film, nie wybrałbym się też na wesele w czasie epidemii, bo ja wiem, jak ludzie chorują. Nie zamierzam się narażać w sposób tak bezmyślny na zachorowanie i śmierć – stwierdził. Jednocześnie specjalista nie skrytykował zniesienia obowiązku noszenia maseczek na otwartej przestrzeni. – Teraz gdy jest coraz cieplej to jest bardzo uciążliwe. Ale bezwzględnie należy je zakładać w zamkniętych pomieszczeniach oraz gdy nie możemy utrzymać sporego dystansu także na zewnątrz – podkreślił.

Czytaj też:
IV etap luzowania obostrzeń. Oto najważniejsze zmiany