„GW”: Biskup Janiak wylądował w szpitalu. Bohater „Zabawy w chowanego” miał 3,4 promila

„GW”: Biskup Janiak wylądował w szpitalu. Bohater „Zabawy w chowanego” miał 3,4 promila

Edward Janiak
Edward Janiak Źródło: Newspix.pl / Bartosz Jankowski
Jeszcze kilka miesięcy temu Edward Janiak nie należał do najbardziej rozpoznawalnych biskupów w Polsce. To zmieniło się po emisji dokumentu „Zabawa w chowanego”, w którym hierarcha został przedstawiony jako osoba zatajająca czyny pedofilskie na terenie swojej diecezji. Teraz o duchownym znowu stało się głośno, a to za sprawą doniesień „Gazety Wyborczej”.

„Gazeta Wyborcza” donosi, że bp Edward Janiak 2 czerwca, czyli dwa tygodnie po premierze filmu braci Sekielskich, został przewieziony do szpitala w Kaliszu. Hierarcha miał trudności z wysławianiem się, a lekarze podejrzewali udar, w związku z czym zlecono przeprowadzenie kompletu badań oraz tomografii komputerowej mózgu. Okazało się, że duchowny nie przeszedł udaru, a jest po prostu pijany. We krwi miał 3,44 promila, co wskazywało na upojenie alkoholowe. Po podaniu kroplówek jego stan polepszył się na tyle, że wypuszczono go ze szpitala.

Informator „GW” twierdzi, że księża już od dawna spekulowali na temat problemów bp. Janiaka z alkoholem. Co na to kuria kaliska? „Ksiądz Biskup, jak powszechnie wiadomo, kilka lat temu przeszedł chorobę nowotworową i związaną z nią terapię onkologiczną. Od tego czasu jest pod stałą opieką specjalisty i regularnie przechodzi badania, które od czasu do czasu związane są z pobytami w szpitalu” – przekazał w oświadczeniu jej rzecznik, ks. Marcin Papuziński. Rzecznik nie chciał jednak odpowiedzieć, czy nagła wizyta w szpitalu na początku czerwca wynika z problemów duchownego z nałogiem.

List do wiernych

Po ostatnim dokumencie braci Sekielskich głośno stało się nie tylko o księżach pedofilach, ale również o zachowaniu ich przełożonych. Oskarżenia stawiano przede wszystkim biskupowi Edwardowi Janiakowi, który miał zatajać czyny pedofilskie jednego z duchownych swojej diecezji. Jego sprawa została przekierowana do Watykanu, a część wiernych zaczęła otwarcie sprzeciwiać się obecności bp. Janiaka chociażby na uroczystości święceń kapłańskich. Na początku czerwca postanowił wystosować list, który w niedzielę będzie odczytywany w kościołach diecezji kaliskiej.

Duchowny nawiązał w liście do Uroczystości Trójcy Świętej, gdzie pisał m.in. o pobożności eucharystycznej. Uwagę zwraca jednak końcówka listu, gdzie bp Janiak zwrócił się do wiernych o modlitwę za księży, „by moc łaski Pana była dla nich większa aniżeli przemoc i jakakolwiek ludzka słabość”. „Proszę także szczególnie o modlitwę w tym czasie medialnej nagonki na moją osobę, abym uświęcony niewidzialną mocą Ducha Świętego, mógł zawsze służyć Bogu Żywemu przez miłość i służbę ofiarną, której Chrystus jest początkiem, środkiem i dopełnieniem” – dodał.

Do listu odniósł się już Tomasz Terlikowski. „To już nawet nie jest żenada, to niestety dowodzi braku wiary w Bożą sprawiedliwość i wycierania sobie twarzy Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym. O wymuszaniu udziału księży w kłamstwie nie wspominając” – napisał publicysta.

Czytaj też:
Zakażony koronawirusem proboszcz został poddany izolacji. Apeluje do wiernych

Źródło: Gazeta Wyborcza