Klient i sprzedawca bez maseczki. Mieli pecha, trafili na wiceministra

Klient i sprzedawca bez maseczki. Mieli pecha, trafili na wiceministra

Waldemar Kraska
Waldemar Kraska Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
Nakaz zasłaniania nosa i ust w sklepach nie wszędzie jest respektowany, o czym przekonał się wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Polityk na antenie Polsat News nie tylko opowiedział o sytuacji, której był świadkiem, ale też zapowiedział nowelizację przepisów.

Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, klienci i sprzedawcy mają obowiązek zasłaniania nosa i ust, aby zminimalizować ryzyko zakażenia w sklepach. Są jednak problemy z egzekwowaniem tego nakazu, o czym przekonać się mógł jeden z jego pomysłodawców, wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

– Miałem przypadek, że zwróciliśmy uwagę w sklepie młodej osobie, która nie miała maseczkę. Wylała się wielka pretensja o to co nam właściwie chodzi. Sprzedawca był także bez maseczki, kierownik sklepu wzruszył ramionami – mówił. Zaznaczył, że skończyło się interwencją policji.

Waldemar Kraska podkreślił, że w nowej rządowej strategii walki z koronawirusem mają zostać doprecyzowane przepisy dotyczące zasłaniania nosa i ust. – W tej chwili sprzedawcy nie wiedzą, czy mogą zwracać uwagę osobom, które robią zakupy, to nie jest też trochę w ich interesie. Ale w interesie zdrowotnym na pewno tak – mówił. Dodał, że nie są planowane kary, a sam nakaz nie powinien być traktowany jak widzimisię.

Waldemar Kraska: Chorują młodzi ludzie

Wiceminister pytany w czwartek rano w programie Graffiti w Polsat News o to, w jaki sposób przebiega u zakażonych w Polsce choroba, stwierdził, że „generalnie w Polsce w dziewięćdziesięciu paru procentach przebieg jest bezobjawowy”.

– Ci pacjenci, którzy trafiają do szpitali, także są w dobrym stanie. Niewielki procent wymaga intensywnej terapii, ale mamy także sygnały, że coraz młodsi ludzie trafiają z objawami koronawirusa. Na początku była to głównie grupa ryzyka powyżej 65. roku życia. W tej chwili także młodzi ludzie, którzy de facto byli zdrowi, nawet nie byli obciążeni innymi schorzeniami, trafiają w dość ciężkim stanie do szpitala – wyjaśnił.

– Dlatego myślę, że powinniśmy zweryfikować tę opinię, że młodych ludzi koronawirus nie dotyczy – podsumował.

Czytaj też:
Siłownie bezpieczniejsze niż kina? Obiekty fitness otwarte w czerwonych strefach.