Śląscy samorządowcy protestują przeciwko „czerwonym” strefom. „Nikt z nami tego nie konsultował”

Śląscy samorządowcy protestują przeciwko „czerwonym” strefom. „Nikt z nami tego nie konsultował”

Testy na koronawirusa przed szpitalem w Rybniku
Testy na koronawirusa przed szpitalem w Rybniku Źródło: Newspix.pl / Jakub Morkowski
„Decyzja rządu o podziale na strefy zagrożenia epidemicznego nie była nawet w najmniejszym stopniu konsultowana z lokalnymi samorządami” – napisali w oświadczeniu samorządowcy ze Śląska, którzy nie zgadzają się ze sposobem wyznaczenia „żółtych” oraz „czerwonych” powiatów.

W czwartek 20 sierpnia wiceminister Waldemar Kraska przedstawił aktualną listę powiatów objętych dodatkowymi obostrzeniami: łącznie mamy w naszym kraju 7 powiatów "czerwonych" oraz 12 "żółtych". Są to te regiony, w których obserwowany jest wzrost liczby zakażeń koronawirusem. Wśród "czerwonych" stref ponownie znalazły się miasto Rybnik oraz cały powiat rybnicki.

Zarząd Śląskiego Związku Gmin i Powiatów wystosował oświadczenie, w którym domaga się korekty wytyczania "żółtych" i "czerwonych" stref oraz wsparcia dla lokalnych przedsiębiorców. W ocenie zarządu, Śląsk to obszar o bardzo dużej gęstości zaludnienia, z licznymi dużymi zakładami pracy i to właśnie masowe przeprowadzanie testów wśród górników oraz wśród członków ich rodzin, rzutuje na statystyki pozytywnych testów pod kątem w regionie.

„Granice są płynne, a odległości niewielkie”

W oświadczeniu zwrócono również uwagę na problemy dotyczące aglomeracji i poruszania się mieszkańców między miastami. – W naszym regionie wielu mieszkańców pracuje w jednym mieście, mieszka w drugim, a do trzeciego jeździ na zakupy. Granice są płynne, a odległości niewielkie – mówi Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Śląskiej.

Samorządy lokalne podkreślają także, że zabrakło okresu przejściowego na przygotowanie się do wdrożenia nowych ograniczeń a "decyzja rządu o podziale na strefy zagrożenia epidemicznego nie była nawet w najmniejszym stopniu konsultowana z lokalnymi samorządami, które od początku epidemii mierzą się z nowymi wyzwaniami organizacyjnymi i finansowymi". Według organizacji powrót uczniów do szkół to spore ryzyko i ogromne wyzwanie logistyczne m.in. przy konieczności organizacji transportu i zapewnienia dojazdu do szkół.

ŚZGIP zaapelował także o wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców z regionu. – Punktowe ograniczanie prowadzenia działalności gospodarczej tworzy skrajnie nierówne warunki konkurencji na obszarach, które bezpośrednio ze sobą sąsiadują. Jest to krzywdzące dla wielu lokalnych przedsiębiorców, którzy nie wyszli jeszcze na prostą po wcześniejszych ograniczeniach – mówi Piotr Kuczera, przewodniczący Związku, prezydent Rybnika.

Ostracyzm wobec mieszkańców

Przeciwko zakwalifikowaniu regionu do strefy "czerwonej" protestował prezydent również miasta Piotr Kuczera. Samorządowiec napisał list do Łukasza Szumowskiego, w którym stwierdził m.in. że ilość zakażeń na terenie Rybnika zawsze wzrasta proporcjonalnie do ilości przeprowadzanych testów w mieście. Zwrócił również uwagę na bliskie sąsiedztwo kopalni, w których masowo byli testowani byli górnicy. W ocenie prezydenta zmiany w mieście wprowadzają nie tylko ograniczenia dla mieszkańców, ale również mogą wywołać ostracyzm wobec nich. Kuczera sugerował, że noszenie maseczek w przestrzeni publicznej, co jest wymagane w strefach "czerwonych", powinno obowiązywać na terenie całego kraju.

Prezydent Rybnika podkreślał, że ograniczenia m.in. w liczbie uczestników wesel sprawią, że pary młode będą organizować przyjęcia w pobliskich powiatach, a lokalne obiekty gastronomiczne wpadną w tarapaty finansowe. Według samorządowca rozwiązaniem są masowe, stale przeprowadzane testy, a nie przywracanie restrykcji.

Czytaj też:
MZ podało nową listę żółtych i czerwonych powiatów. Gdzie obowiązują obostrzenia?