Sprawa Nowaka. Jest decyzja sądu ws. aresztu dla byłego prezesa Orlenu

Sprawa Nowaka. Jest decyzja sądu ws. aresztu dla byłego prezesa Orlenu

Sławomir Nowak
Sławomir Nowak Źródło:Newspix.pl / MACIEJ GOCLON/FOTONEWS
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zaskarży decyzje sądu, który w środę wieczorem nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie b. prezesa PKN Orlen Dariusza K.

Na polecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie CBA zatrzymało we wtorek 29 września trzy osoby m.in. byłego prezesa koncernu paliwowo-energetycznego oraz byłego członka zarządu spółek energetycznych. Wszystkim trzem osobom zostaną postawione zarzuty wręczania Sławomirowi Nowakowi – w czasie, gdy był on szefem gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministrem transportu i budownictwa – korzyści majątkowych na łączną kwotę kilkuset tysięcy złotych w zamian za pomoc w kwestiach związanych z objęciem przez nich intratnych stanowisk.

Jeszcze tego samego dnia prokuratura złożyła do sądu wniosek o areszt dla wszystkich trzech zatrzymanych. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. oraz Leszka K. i zastosował tzw. areszt warunkowy wobec b. wiceprezesa PGE Wojciecha T. Dariusz K. musi zapłacić pół miliona złotych poręczenia majątkowego a Leszek K. 200 tysięcy. Obaj mają realizować policyjny dozór i mają zakaz kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi i pracownikami spółek, z którymi byli związani. Wojciech T. opuści areszt po wpłaceniu 200 tysięcy złotych.

Prokuratura nie zgadza się z decyzją sądu o zastosowaniu wolnościowych środków zapobiegawczych wobec Dariusza K. oraz Leszka K., a także z tzw. warunkowym aresztowaniem Wojciecha T. i zapowiada zaskarżenie tej decyzji.

Sprawa Nowaka

Sławomir Nowak jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy pochodzących z tego przestępstwa. Śledczy przedstawili mu zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. W lipcu ówczesna rzecznik Prokuratury Okręgowej Mirosława Chyr przekazała, że Sławomir Nowak miał uzyskać w ten sposób ponad 1,3 mln złotych. Były minister transportu, który pełnił tę funkcję w latach 2011-2013, nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Pytany przez dziennikarkę TVN, czy czuje się winny, odparł, że jest to polityczna ustawka. – Doskonale o tym wiecie. Trzeba to jakoś przetrwać – stwierdził.

W sierpniu 2018 r. Narodowa Agencja Ukrainy ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK) zarzuciła Sławomirowi Nowakowi, że łamie przepisy związane z walką z korupcją w kierowanej przez siebie agencji. Rok później instytucja przekazała, że były minister podał nieprawdziwe informacje w deklaracji majątkowej – chodzi o nieprawidłową wartość samochodu i kwot na rachunkach bankowych. Miesiąc później sąd rejonowy w Kijowie umorzył postępowanie w sprawie nieprawidłowości w deklaracji. Nowak złożył dymisję z zajmowanego stanowiska, ale poinformował, że pozostaje na Ukrainie, gdzie zaproponowano mu nową pracę. Według szefa Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy Arterma Sytnyka, grupa osób stworzyła organizację przestępczą, która rozkradała pieniądze międzynarodowych organizacji przeznaczonych na remont dróg na Ukrainie. W związku ze sprawą oprócz Sławomira Nowaka zatrzymano także gdańskiego biznesmena Jacka P. praz byłego szefa GROM Dariusza Z.

Czytaj też:
Sławomir Nowak trafił do aresztu. W jakich warunkach przebywa?