Premier chce wyjaśnień od Zawiszy

Premier chce wyjaśnień od Zawiszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Jarosław Kaczyński oczekuje wyjaśnień od posła PiS Artura Zawiszy, który - według poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" - zasiadał w zarządzie fundacji Aleksandra Gudzowatego.
Zawisza uważa, że nie ma w tym nic obciążającego, a o pracy w fundacji informował m.in. w swoim rejestrze korzyści.

Zawisza zapowiedział, że złoży wyjaśnienia. Jak dodał, w zarządzie fundacji zasiadał społecznie. "W tych faktach nie ma nic obciążającego" - podkreślił poseł PiS.

"Rzeczpospolita" poinformowała, że Zawisza działał w zarządzie fundacji Gudzowatego w czasie, gdy za pomocą fundacji i Banku Współpracy Europejskiej firmy Gudzowatego doprowadziły do plajty jedną ze śląskich spółek - Varpleks. Fundacja Crescendum Est Polonia powstała w 1997 r. dzięki hojności Aleksandra Gudzowatego. Jej celem jest wspieranie uzdolnionej młodzieży.

Jak informuje dziennik, w 2000 r., za czasów rządów AWS, członkiem trzyosobowego zarządu tej fundacji został Zawisza, wtedy działacz ZChN. Był w zarządzie fundacji dwa lata, przynajmniej do 2002 r.

"Tej sprawy bliżej nie znam. Znam ją z dzisiejszej prasy. Muszę wyjaśnić, o jaką fundację chodziło, jak to było. Nie ukrywam, że jest to dla mnie wiadomość zaskakująca i że będę chciał wiedzieć na ten temat coś bliższego" - powiedział premier podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, pytany o doniesienia "Rz".

"Kiedy będę wiedział, to będę mógł odpowiedzieć na pytanie, jaka może być rola posła Zawiszy w naszej partii" - podkreślił szef rządu.

Zawisza w rozmowie z PAP powiedział, że przygotowywane dla premiera wyjaśnienie będzie "raczej krótkie". "Tekst w +Rz+ nie stawia mi żadnych zarzutów; to znaczy opisuje sytuację, która miała miejsce. Byłem społecznym - nieopłacanym - członkiem zarządu fundacji" - powiedział poseł PiS.

"Fundacja za mojej kadencji rzeczywiście otrzymała akcje firmy, która jest przywołana w tekście (Varpleks-PAP), po czym moja kadencja się skończyła i tyle mojej roli" - podkreślił poseł.

Dodał, że "fundacja nie zajmowała się sprawami biznesowymi, politycznymi, ani polityką wschodnią - zajmowała się rozdzielaniem stypendiów dla najzdolniejszych polskich studentów". Poseł podkreślił, że zasiadanie w zarządzie fundacji "nigdy nie miało żadnego wpływu na jego przekonania polityczne i podejmowane przez niego działania".

Zawisza - przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego, która niebawem może wznowić prace - zadeklarował, że gdyby przed komisją stanąć miał Gudzowaty, to on sam wyłączyłby się z przesłuchania biznesmena.

Komisja, według zapowiedzi PiS, zbadać miałaby m.in. sprawę ujawnionych w ostatnich dniach nagrań z rozmowy byłego premiera Józefa Oleksego z Aleksandrem Gudzowatym, podczas której Oleksy niepochlebnie wypowiadał się o politykach lewicy. Były premier poddawał m.in. w wątpliwość, czy b. prezydent Aleksander Kwaśniewski potrafiłby się wytłumaczyć ze swego majątku.

Według poniedziałkowej "Rzeczpospolitej", za kadencji zarządu, w którym był Zawisza, fundacja Fundacja Crescendum Est Polonia weszła do branży gazowej. Gudzowaty zainteresował się śląską spółką Varpleks, produkującą rury dla gazociągu jamalskiego. W 1999 r. Bartimpex kupił ponad 40 proc. akcji spółki. Część akcji trafiła wtedy do fundacji. Zaraz po objęciu akcji przez fundację Varpleks zaczął mieć problemy. Bank Współpracy Europejskiej (bank Gudzowatego) wymówił spółce kredyt. Jak pisze "Rz", inna firma Gudzowatego, Cigna STU, odmówiła zapłaty za remont budynku. Skończyło się to upadłością firmy.

ab, pap